Pyrrusowe zwycięstwo Putina w sprawie wieku emerytalnego

Parlament zatwierdził kremlowską propozycję podwyższenia wieku emerytalnego, ale za cenę spadku popularności prezydenta.

Publikacja: 30.09.2018 18:06

Pyrrusowe zwycięstwo Putina w sprawie wieku emerytalnego

Foto: AFP

W sobotę o północy Władimir Putin niezapowiedziany przyleciał do odległej Chakasji – na pograniczu mongolsko-kazachskim. To region, gdzie jego partia Jedna Rosja poniosła najdotkliwszą porażkę w wyborach regionalnych na początku września. W czasie wizyty, która nie została umieszczona w jego oficjalnym kalendarzu, prezydent spróbuje osobiście naprawić sytuację i doprowadzić do pokonania mało znanego komunistycznego faworyta drugiej tury.

– Mieszkańcy republiki piszą liczne petycje do Putina, by usunął wszystkich niegodnych kandydatów i dał kogoś porządnego. Cała ta sytuacja charakteryzuje zarówno putinowski system „sterowanej demokracji", jak i niezadowolony naród, który jednak zwraca się do niego, domagając się, by nadal nim zarządzał – uważa miejscowy dziennikarz Aleksiej Tarasow.

Mimo wszystko nie wiadomo, czy tym razem Putinowi się uda – jego popularność znacznie spadła.

Chakasja jest jednym z czterech rosyjskich regionów, w których Jedna Rosja poniosła widowiskową porażkę. Wszyscy eksperci są zgodni – głównie z powodu właśnie wprowadzanej reformy emerytalnej, która oznacza po prostu podwyższenie wieku emerytalnego (w ostatecznej wersji – dla mężczyzny do 65 lat, dla kobiet – 60).

Spór o nią trwa od czerwca, gdy w trakcie mistrzostw świata w piłce nożnej władze po cichu ogłosiły jej wprowadzenie. – Póki cieszyliśmy się sukcesami naszych piłkarzy, władze strzeliły gola całemu krajowi – zauważył ironicznie lider komunistów Giennadij Ziuganow. Reformie jednak nie pomogło nawet sierpniowe, telewizyjne orędzie samego prezydenta. Po nim ponad jedna trzecia respondentów badań socjologicznych zaczęła gorzej oceniać jego działalność, a tydzień później przez kilkadziesiąt rosyjskich miast przetoczyły się manifestacje przeciw reformie. Aresztowano ponad tysiąc osób, przy czym organizatorów łapano kilka dni przed demonstracjami, co zmniejszyło ich zasięg.

Rezultatem narastającej społecznej niechęci były kłopoty putinowskiej partii na regionalnych wyborach – tak złych wyników jeszcze nie miała. Od całkowitej porażki uchroniła ją skoordynowana akcja państwowej administracji (choć głównie służb specjalnych), która uniemożliwiła demokratycznej opozycji startowanie w jakimkolwiek regionie. Stąd Jedna Rosja przegrywała na rzecz koncesjonowanej i oswojonej opozycji parlamentarnej – komunistów i partii Władimira Żyrinowskiego. Ale wraz z narastaniem społecznego niezadowolenia ta opozycja również zaczęła się burzyć.

– Wychodzi na to, że prosty człowiek – jak dawniej chłop pańszczyźniany – może opuścić robotę tylko nogami do przodu! – grzmiał Żyrinowski. W czasie piątkowego, ostatecznego głosowania w Dumie komuniści i „liberalni demokraci" demonstracyjnie nie zgadzali się na reformę. Nie zgodziła się na reformę również słynna rządowa deputowana Natalia Pokłonska – była ukraińska prokurator na Krymie, która zdradziła Ukrainę i w nagrodę weszła do rosyjskiego parlamentu. Jej postępek może świadczyć, że i w kręgach nacjonalistycznych oraz cerkiewnych, z którymi jest związana, narasta polityczny ferment.

Według danych niezależnego Centrum Lewady w ciągu miesiąca odsetek osób gotowych czynnie sprzeciwiać się podwyższeniu wieku emerytalnego spadł z 53 proc. do 35. – Ludzie pogodzili się z myślą, że reforma jest nieuchronna – uważa Denis Wołkow z Centrum.

W tej sytuacji podróż do Chakasji może się też okazać dla Putina sprawdzianem jego osobistej popularności i wynikającej z tego zdolności zarządzania kryzysowymi sytuacjami w społeczeństwie. Ale jak wynika z obserwacji dziennikarza z Abakanu Artioma Tarasowa, prezydent może liczyć na sukces.

Część ekspertów w dodatku wcale nie uważa, by obecne słabe wyniki Jednej Rosji były kryzysem. – Załóżmy, że Kreml odpuściłby sobie Chakasję czy Kraj Nadmorski i władzę objęliby tam komunistyczni gubernatorzy. Świat by się od tego zawalił? Przecież ich obecność nie zmieniłaby budowanego dwie dekady systemu sprawowania władzy – sądzi jeden z moskiewskich dziennikarzy. Tym bardziej że w kluczowych regionach kraju i w obu stolicach – Moskwie i Petersburgu – wygrała Jedna Rosja.

W sobotę o północy Władimir Putin niezapowiedziany przyleciał do odległej Chakasji – na pograniczu mongolsko-kazachskim. To region, gdzie jego partia Jedna Rosja poniosła najdotkliwszą porażkę w wyborach regionalnych na początku września. W czasie wizyty, która nie została umieszczona w jego oficjalnym kalendarzu, prezydent spróbuje osobiście naprawić sytuację i doprowadzić do pokonania mało znanego komunistycznego faworyta drugiej tury.

– Mieszkańcy republiki piszą liczne petycje do Putina, by usunął wszystkich niegodnych kandydatów i dał kogoś porządnego. Cała ta sytuacja charakteryzuje zarówno putinowski system „sterowanej demokracji", jak i niezadowolony naród, który jednak zwraca się do niego, domagając się, by nadal nim zarządzał – uważa miejscowy dziennikarz Aleksiej Tarasow.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach
Polityka
Świat zapomniał o Białorusi. Co na to przeciwnicy dyktatora?
Polityka
Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?
Polityka
Wiceminister obrony Rosji zatrzymany za łapówkę. Odpowiadał za majątek armii