Prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał podczas konwencji programowej do „ofensywy w walce ze złem". Czy w polityce jest miejsce na taki mistycyzm?
W polityce jest miejsce na generalizacje, ogólniki, stereotypy i na takie właśnie słowa jak „zło" i „dobro". Oczywiście walka w obronie dobra i walka ze złem są początkiem ofensywy zaplanowanej na wczesną jesień. To jest element strategii PiS. Można sformułować niezwykle ogólną tezę i każdy sobie zdefiniuje, z kim trzeba walczyć i kto jest złem. Jest to zabieg socjotechniczny, prawdopodobnie skuteczny politycznie: autor sformułowania unika doprecyzowania. Jeśli ktoś cokolwiek mu zarzuci, to powie, że przecież „nie o tym była mowa, nie to miałem na myśli".
Prezes nie chce dać się złapać za słówka?
Tak i wciągnąć w dyskusje czy narrację, która by mu nie pasowała. Oczywiście ta wypowiedź już rozpoczęła falę komentarzy.
Donald Tusk na Twitterze napisał, że jeśli się chce walczyć ze złem, to wypadałoby mieć do tego kompetencje. A tych nie ma.