– Nie spodziewam się, aby w wyniku tych wyborów została wyłoniona większość popierająca reformy. Przeciwnie, skład parlamentu okaże się jeszcze bardziej rozdrobniony, bo nowa ordynacja będzie jeszcze sprzyjała małym ugrupowaniom politycznym – uważa Greco.
Zagrożony plan Macrona
Po wojnie włoska scena polityczna była podzielona na dwie części, najpierw chadecję i komunistów, później lewicową Partię Demokratyczną (PD) i centroprawicę Forza Italia Silvio Berluscioniego. Ten pejzaż polityczny został jednak zaburzony po kryzysie, gdy niemal równie duże poparcie co PD uzyskał populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd byłego komika Beppe Grillo oraz dążąca do głębokiej decentralizacji kraju Liga Północna.
– W takim układzie zbudowanie większości dla przeprowadzenia jakichkolwiek reform jest niemal niemożliwe. Po wyborach spodziewam się powstania wielkiej koalicji PD i prawicy, ale to są ugrupowania o zupełnie innym programie. Berlusconi nie chce żadnych reform, dba tylko o ochronę interesów branżowych, wielokrotnie to udowodnił. Tylko Partia Demokratyczna jest jeszcze gotowa do przeprowadzenia zmian, ale ma za małe poparcie – mówi Ettore Greco.
Brak reform to niejedyny problem, który wstrzymuje rozwój gospodarki. Miesiąc temu premier Paolo Gentiloni zorganizował szczyt przywódców G7 w urokliwej miejscowości Taormina na Sycylii, ledwie 300 km od wybrzeży Afryki. Chciał zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na narastający problem imigrantów. Ale bez skutku: do tej pory kraje Unii przyjęły w ramach programu realokacji ledwie 6 tys. uchodźców z Włoch, 11 proc. tego, co obiecały. Od początku roku na półwysep dotarło już z Libii 59 tys. uciekinierów, o jedną trzecią więcej niż w zeszłym roku. Jeśli to tempo nadal się utrzyma, w całym 2017 roku przybędzie 230 tys. imigrantów, co przełoży się na przynajmniej 5 mld euro dodatkowych kosztów dla włoskiego budżetu.
Jak przyznaje minister finansów Pier Carlo Padoan, kraj będzie też potrzebował poważnych środków, aby ustabilizować kondycję czołowych banków kraju: UniCredit i Intesa Sanpaolo. Rekordowy udział złych długów w sektorze finansowym to jeszcze jeden efekt niedającej się zreformować gospodarki.
– Problemy Włochy mają szerszy, europejski wymiar. Bez ich rozwiązania nie jest możliwa reforma strefy euro, do jakiej dąży Emmanuel Macron. Niemcy się na nią nie zgodzą, zanim Włochy nie staną się wiarygodnym partnerem. A bez udziału Włochów budowa nowej unii walutowej też nie jest możliwa: nasze gospodarki są zbyt zintegrowane – mówi Ettore Greco. ©?