Kłopotliwy Saakaszwili

Decyzja kadrowa Zełenskiego obciąża relacje pomiędzy Ukrainą a Gruzją, gdzie były prezydent wciąż jest nieformalnym liderem opozycji.

Publikacja: 11.05.2020 18:32

Wikimedia Commons, Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0), EPP

Wikimedia Commons, Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0), EPP

Foto: ROL

Odkąd prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mianował w czwartek byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego na szefa komitetu wykonawczego Narodowej Rady Reform, stosunki pomiędzy Tbilisi a Kijowem się ochłodziły.

Już następnego dnia Gruzja wezwała swojego ambasadora na konsultacje, a w sobotę szef MSZ Dawid Zalkaliani oświadczył w lokalnych mediach, że Tbilisi domaga się ekstradycji Saakaszwilego.

Przypomniał, że były prezydent jest w ojczyźnie ścigany listem gończym w związku z prowadzoną wobec niego sprawą karną. Jest tam oskarżany o m.in. nadużycia, jakich zdaniem tamtejszego wymiaru sprawiedliwości miał dopuścić się w latach swojej prezydentury (2004–2013). Jeden wyrok wobec Saakaszwilego już zapadł. W styczniu 2018 roku sąd w Tbilisi zaocznie skazał byłego prezydenta na trzy lata pozbawienia wolności.

Ukraiński MSZ broni byłego gruzińskiego przywódcy i przypomina z kolei władzom w Tbilisi, że „jest obywatelem Ukrainy" i ma „bogate doświadczenie i znaczące osiągnięcia w realizacji reform uznanych na świecie". Kijów apeluje do Tbilisi, by „nie uzależniać dwustronnych relacji od procesu reformowania Ukrainy".

Prezydent Zełenski tłumaczył ostatnio, że Saakaszwili ma zająć się wdrażaniem ułatwień dla ukraińskiego biznesu oraz reformą służby celnej.

W Tbilisi uspokajają, że nie zamierzają zrywać relacji dyplomatycznych z Ukrainą z powodu Saakaszwilego. Premier Gruzji Giorgi Gacharia domagał się jednak w sobotę gwarancji, że ukraiński reformator Saakaszwili „nie będzie ingerował w wewnętrzne sprawy Gruzji".

Saakaszwili się tym nie przejmuje, od tygodni atakuje władze z Tbilisi w ukraińskich i gruzińskich mediach. Od lat zaprzecza wszystkim oskarżeniom, a lidera rządzącej partii Gruzińskie Marzenie miliardera Bidzinę Iwaniszwilego nazywa „rosyjskim oligarchą".

To jego główny konkurent polityczny w Gruzji, z którym będzie mógł zmierzyć się już w jesiennych wyborach parlamentarnych. Mieszkający od niemal 7 lat za granicą Saakaszwili wciąż jest honorowym liderem opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, który, jak wynika z sondaży, depcze rządzącym po piętach.

Odkąd prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mianował w czwartek byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego na szefa komitetu wykonawczego Narodowej Rady Reform, stosunki pomiędzy Tbilisi a Kijowem się ochłodziły.

Już następnego dnia Gruzja wezwała swojego ambasadora na konsultacje, a w sobotę szef MSZ Dawid Zalkaliani oświadczył w lokalnych mediach, że Tbilisi domaga się ekstradycji Saakaszwilego.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces