Po zmasowanej krytyce kanclerz odwołała ustalenia covidowego szczytu z premierami landów. Skończył się po 15 godzinach dyskusji w nocy z poniedziałku na wtorek. Przewidywał prawie całkowite zamknięcie Niemców w domach od 1 do 5 kwietnia, z dwoma dodatkowymi dniami wolnymi.

Krytyka posypała się z różnych stron. Od przedsiębiorców, od Kościołów katolickiego i ewangelickiego, którym zasugerowano, by nabożeństwa w najważniejsze święto odbywały się wirtualnie. Nawet ze związków sportowych, które planowały w tym czasie mecze piłki nożnej, ręcznej, koszykówki i hokeja. Pojawiły się też wątpliwości prawne.

– Błąd trzeba nazwać błędem i go naprawić – czytała z kartki swoje oświadczenie Angela Merkel na nagle zwołanym spotkaniu z mediami. – Idea była dobra, bo trzeba walczyć z nowym wariantem wirusa, ale wykonanie złe – przyznała. Prosiła obywateli o wybaczenie i wzięła całą odpowiedzialność na siebie.

Sama odchodzi za kilka miesięcy z polityki, zapewne nie chce szkodzić swojej partii CDU. Wybory są we wrześniu, a jej notowania spadły do poziomu 26–28 proc. Parę tygodni temu miała w sondażach 35–37 proc. Zagrażają jej Zieloni (22 proc.), którzy marzą o pierwszym w historii własnym kanclerzu. CDU szkodzi chaos szczepionkowy i lockdownowy, afery z kupnem maseczek, w których pojawia się nawet nazwisko ministra zdrowia, oraz działania unijne pod wodzą wywodzącej się z tej partii Ursuli von der Leyen.