Czy Beata Kempa powinna przeprosić za obrażenie partnera Roberta Biedronia w trakcie konwencji Solidarnej Polski?
Jeżeli padło coś niestosownego. Ja nie mam problemu z przeprosinami. Uważam, że przesada w przeprosinach jest lepsza niż ich brak.
Nazwała Krzysztofa Śmiszka „kandydatką na pierwszą damę".
Nie czuję się mentorem od etyki. Z ubolewaniem mówię na temat dramatycznej nieobecności słowa „przepraszam" w polskiej polityce. To jest jej decyzja, nie będę kogoś namawiał. Mogę jedynie sugerować. Istnieje wyższa szkoła przeprosin – kiedy ja nie czuję, że zrobiłem coś złego. Ja nie czuję, żebym cię obraził, ale skoro płaczesz albo jesteś wściekły, to przepraszam. To nic nie kosztuje.
A pan przeprasza za Beatę Kempę?