Zamach stanu u Korwina

Przewrót w Kongresie Nowej Prawicy może wpłynąć na ewentualną koalicję z PiS po tegorocznych wyborach.

Aktualizacja: 07.01.2015 06:54 Publikacja: 07.01.2015 00:00

Do odwołania prezesa KNP Janusza Korwin-Mikkego przyczyniły się m.in. sprawy obyczajowe i niechęć cz

Do odwołania prezesa KNP Janusza Korwin-Mikkego przyczyniły się m.in. sprawy obyczajowe i niechęć części działaczy do koalicji z Prawem i Sprawiedliwością

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny stracił kontrolę nad partią, którą stworzył i wypromował na własnym nazwisku.

Nowym prezesem KNP został w poniedziałek europoseł Michał Marusik. Wybrał go konwentykl, czyli ciało tworzone przez założycieli ugrupowania, mające szerokie kompetencje. W ten sposób partyjna opozycja postanowiła zablokować planowane przez Korwin-Mikkego założenie nowego ugrupowania. Nie stoi on już na czele partii, więc nie może zdecydować o przekształceniu jej w nowy byt.

A los KNP może przesądzić nie tylko o przyszłości  samego Korwin-Mikkego, ale również – w przypadku zwycięstwa PiS – o kształcie nowego układu sił po jesiennych wyborach parlamentarnych.

Niepokój partyjnej starszyzny wzbudziła kariera byłego posła PiS Przemysława Wiplera. Po wyjściu do KNP szybko zdobył popularność i w październiku został wiceprezesem. Partyjni wyjadacze uznali, że pcha on Korwin-Mikkego do powyborczej koalicji z PiS. To właśnie zablokowanie tego posunięcia było na sztandarach opozycjonistów.  „Wipleryzacja, czyli zamiana KNP w przystawkę PiSiarni, chwilowo zastopowana" – komentował detronizację prezesa na swoim facebookowym profilu były wiceprezes partii Jacek Wilk.

To paradoks, bo Marusik, monarchista i konserwatysta, a w latach 80. opozycjonista, ma w europarlamencie świetne stosunki z PiS i nawet optował za przyłączeniem KNP do frakcji, w której zasiadają europosłowie Jarosława Kaczyńskiego. Stanisław Żółtek, drugi największy przeciwnik byłego prezesa w partii, jest zaś wieloletnim znajomym Jarosława Gowina, prezesa sprzymierzonej z PiS Polski Razem. Kwestia współpracy nie jest więc zamknięta. O ile KNP w Sejmie się znajdzie, bo choć sondaże dają mu ok. 5 proc. poparcia, narastające konflikty mogą doprowadzić do jego rozpadu.

Już w lecie opisywaliśmy spór, jaki narastał między stronnikami Wiplera i Korwin-Mikkego a frakcją Żółtka i Marusika. Dawnych bliskich towarzyszy poróżniły spory kompetencyjne i wizja rozwoju ugrupowania. Korwin-Mikke chciał je otwierać, oni woleli zachowania wąskiej partii kadrowej, w której kolejny wyborczy sukces nagrodziłby ich sejmowymi mandatami.

– Moja wizja nowej partii była podobna do przekształcenia Porozumienia Centrum w PiS. Natomiast kolega Marusik jest zwolennikiem koncepcji małego zakonu – przyznaje „Rzeczpospolitej" Korwin-Mikke.

Nikt jednak nie się spodziewał, że kłótnie doprowadzą do zmiany prezesa. Jak do tego doszło?

Jako oficjalny powód Marusik podaje natłok obowiązków parlamentarnych, publicystycznych i rodzinnych Korwin-Mikkego. – To bzdura. Od odciążania prezesa są jego zastępcy i sekretarz partii, a nie leśne dziadki z konwentyklu – zaprzecza nam jeden ze stronników odwołanego prezesa.

Z naszych informacji wynika, że do radykalnych działań opozycję pchnęła realizacja zapowiedzi o tworzeniu nowej partii przez Korwin-Mikkego i Wiplera. Kilka dni przed Wigilią były już prezes przedstawił ten pomysł szefom lokalnych oddziałów, a w sylwestra rozesłano nowy statut stworzony przez Wiplera. Główną zmianą było wykreślenie z niego konwentyklu, co dawałoby prezesowi niemal nieograniczoną władzę. A na to Marusik i Żółtek nie chcieli pozwolić.

Do obalenia Korwin-Mikkego posłużył jednak skrywany przez niego problem z życia osobistego. W partii narastało oburzenie po tym, gdy wyszło na jaw, że niedawno urodziła mu się dwójka nieślubnych dzieci. Sam lider jest przekonany, że nie wpłynie to na wyborców KNP, ale innego zdania była jego opozycja. Dla niektórych sytuacja była zaś nie do zaakceptowania ze względów ideowych. Robert Maurer, który złożył wniosek o odwołanie prezesa, podobnie jak Marusik uważany jest za katolickiego fundamentalistę.

– Wszystkie moje dzieci są nieślubne, więc to żadna rewelacja – kwituje Korwin-Mikke.

Problemów by nie miał, gdyby w 2011 r. nie zgodził się na skomplikowany statut partii.  Marginalne wtedy KNP miało być dla niego kolejną przystanią po konfliktach w poprzednich ugrupowaniach, z których najbardziej znana była Unii Polityki Realnej (tam również stracił prezesurę i odszedł z grupą wiernych działaczy).

Korwin-Mikke uznał, że przed kolejną utratą wpływów zabezpieczy go oddanie władzy grupie ojców założycieli. Tak powstał konwentykl. Skład tego ciała jest tajny, nie jest ono nawet uwzględnione w sądzie rejestrowym.

My dotarliśmy do listy jego 17 członków. Trzech spośród nich (Andrzej Paciej, Maciej Sierant i  Jarosław Szatan) po wyborach europejskich zostało zatrudnionych przez europosła Stanisława Żółtka. Ale główny rywal Korwin-Mikkego ma tam więcej wpływów. Za odwołaniem dotychczasowego prezesa musiało zagłosować przynajmniej 13 osób (tyle wynosiło niezbędne minimum).

Korwin-Mikke nie składa broni. Jego zwolennicy chcą zwołać na 6 lutego Konwent, partyjne ciało, które ma prawo rozliczać prezesa. Planują, że Marusik nie otrzyma absolutorium i straci stanowisko. Konwent uchwaliłby też nowy statut. Szanse są duże, bo głosowanie ma być plebiscytem poparcia dla Korwin-Mikkego.

– Zakończymy ten konflikt z przytupem – podkreśla jego zwolennik. – A nowa partia i tak powstanie.

Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny stracił kontrolę nad partią, którą stworzył i wypromował na własnym nazwisku.

Nowym prezesem KNP został w poniedziałek europoseł Michał Marusik. Wybrał go konwentykl, czyli ciało tworzone przez założycieli ugrupowania, mające szerokie kompetencje. W ten sposób partyjna opozycja postanowiła zablokować planowane przez Korwin-Mikkego założenie nowego ugrupowania. Nie stoi on już na czele partii, więc nie może zdecydować o przekształceniu jej w nowy byt.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim
Polityka
Polityka na Wielkanoc: dlaczego coraz trudniej kreować tematy