Kilka okolicznościowych wpisów w mediach społecznościowych i krótkie wspomnienia czy podziękowania. Może ponownie opublikowany klip z inauguracji. Politycy nie mają czasu na dłuższe podsumowania pierwszego roku nowej kadencji Sejmu, bo są zajęci próbą odnalezienia się w nowym świecie.
Od wyborów 13 października 2019 r. zmieniło się bardzo wiele, chociaż większość aktorów na scenie utrzymała swoje miejsce. PiS sprawuje władzę, a prezydentem jest Andrzej Duda. To jednak tylko pozory, niczym dekoracja w teatrze. Teraźniejszość dla polityków i partii jest niepewna, tak samo jak polityczna przyszłość.
Transformacja PiS
Pierwszy rok nowej kadencji dla PiS to z jednej strony konieczność ułożenia relacji na nowo z koalicjantami, z drugiej – coraz wyraźniejsze sygnały o nowym kierunku dla partii. Jarosław Kaczyński wielokrotnie sygnalizował – między innymi w Jachrance na początku sierpnia – że partia ma się zmienić, by móc wygrywać w 2023 r. Bo epoka zwycięstw w stylu z 2019 i 2020 ma już nie wrócić.
Kierunki to między innymi „zielony konserwatyzm”, modernizacja gospodarki, otwarcie na nowe tematy i środowiska oraz na młodych. Tandem Kaczyński–Morawiecki rok po wyborach musi zmagać się jednak z poważnymi kryzysami wewnętrznymi i zewnętrznymi. W Polsce powiatowej niepokój budzi ustawa o ochronie zwierząt, w klubie PiS ustawę odrzuciło kilkanaście osób. Wybrany ogromnym wysiłkiem prezydent Andrzej Duda chce zająć własną pozycję w nowym układzie władzy. Swoje ambicje mają zarówno Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin. Równowaga w koalicji jest bardzo krucha i żaden z rozmówców „Rzeczpospolitej” nie jest pewny, czy utrzyma się następny rok.
Niektórzy wprost mówią, że mimo chwilowego spokoju na zewnątrz i tak 2021 r. może być rokiem kolejnych wyborów. Poza ogólnymi hasłami o mediach, sądach czy samorządach PiS nie ujawnia konkretów co do planów kolejnych zmian, a druga fala koronawirusa i gwałtownie pogarszająca się sytuacja epidemiologiczna postawiły pod znakiem zapytania listopadowy kongres partii, który miał poprzez m.in. zmiany w statucie kontynuować proces zmian. Lider PiS przez rok z wygodnej roli arbitra na Nowogrodzkiej musiał wejść do rządu, by kontrolować koalicjantów i dbać o realizację agendy partii.