Dzień dobry, Jacek Nizinkiewicz, #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.

Dzień dobry.

Dziewięć tysięcy na rękę to mało dla posła?

Z całą pewnością nie. Dziewięć tysięcy to jest wystarczająco, żeby żyć w Warszawie. To są bardzo dobre zarobki i mam pełną świadomość, że mieszkańcy Warszawy bardzo często muszą żyć za znacznie mniej.

To dlaczego pani kolega, pan poseł Marcin Kulasek, uważa, że dziewięć tysięcy to jest jednak za mało dla posła?

Myślę, że ta niefortunna wypowiedź posła Kulaska, za którą zresztą zdążył już przeprosić. W żadnym stopniu nie oddaje rzeczywistej oceny posłów Lewicy, dotyczących kosztów życia, czy warunków życia w Warszawie.

Jarosław Kaczyński swojego czasu doszedł do wniosku, że należy obniżyć pensje parlamentarzystów, po jednej z afer PiS-u. Pani uważa, że powinno się wrócić do poprzednich zarobków, czy teraz jest OK??

Z całą pewnością uposażenie posłów jest wystarczające. Uważam, że w jakiś sposób powinno być to związane z wysokością płacy minimalnej, tak, żeby posłowie i posłanki mieli poczucie, że są związani z losem osób, których powinniśmy reprezentować. Z całą pewnością żadne podwyżki nie są konieczne. Jeśli gdzieś zastanawiać się nad zmianami w kwestiach finansowych, to być może jeśli chodzi o koszty prowadzenia biur poselskich. Tak, żeby posłowie i posłanki mogli na godnych warunkach, na umowie o pracę zatrudniać swoich asystentów i asystentki. Z całą pewnością nie jest tak, że my, jako posłowie i posłanki, potrzebujemy wyższych wynagrodzeń czy uposażeń. To jest praca, ale jest to także służba. Za te pieniądze które otrzymujemy od obywateli z całą pewnością jesteśmy w stanie dobrze wykonywać swoje obowiązki.

Trybunał Konstytucyjny potrzebuje nowych sędziów? Panią Krystynę Pawłowicz i pana Piotrowicza?

Przypomnę, że sędziwie Trybunału Konstytucyjnego wciąż czekają na zaprzysiężenie, ci prawowicie wybrani.

Andrzej Duda nie odebrał od nich przysięgi?

Tak, a od pani Pawłowicz i pana Piotrowicza przyjął przysięgę pod osłoną nocy, więc w zasadzie ciężko powiedzieć jaki stosunek ma prezydent do tych kandydatur. Myślę, że się wstydzi, jak również tego do jakiej roli został sprowadzony przez PiS, bo został sprowadzony do roli wykonawcy poleceń partii rządzącej. Przez lata swojej prezydentury nie zbudował sobie autonomicznej pozycji, nie pokazał, że nie jest osobą której można podsunąć każdą kandydaturę, każdą osobę. I teraz płaci za to rachunek. Teraz musi zaprzysięgać osoby, które nawet w jego oczach nie zasługują na tę nominację.

Polakom ten prezydent się podoba. Ma największe poparcie społeczne, kontrkandydaci są daleko w tyle.

Jak na urzędującego prezydenta, to Andrzej Duda cieszy się dość niskim poparciem. Zazwyczaj jest tak, że u progu kampanii i wyścigu o reelekcje, urzędujący prezydent może cieszyć się znacznie większym poparciem niż to, które ma Andrzej Duda. Co więcej, w elektoracie PiS-u, również w elektoracie Andrzeja Dudy panuje przekonanie, że jednak prezydent w większym stopniu powinien pełnić rolę bezpiecznika, strażnika konstytucji, praworządności. Nawet wyborcom PiS-u nie podoba się, że Andrzej Duda jest tak uzależniony od partii rządzącej.

Andrzej Duda ma z kim przegrać w maju??

Z całą pewnością ma z kim przegrać w maju. Wiele zależy od kampanii i od tego, czy będziemy na serio prowadzić debatę o tym, po co ta prezydentura i jaka ma być ta prezydentura. Andrzej Duda osłabił rangę prezydenta, a tę instytucję sprowadził w zasadzie do wykonawcy poleceń partii rządzącej. Teraz naszym zadaniem jako opozycji, jest przeprowadzić debatę jaka miałaby być ta następna prezydentura. Jak odzyskać zaufanie Polek i Polaków do urzędu prezydenta.

PO przesuwa się na prawą stronę. Donald Tusk mówił nawet, że PO powinna stać się nową chadecją i ściśle współpracować z PSL-em.

Mam wrażenie, że w przypadku PO przeżywamy Dzień Świstaka. Donald Tusk mówi o tym, że trzeba powrócić do korzeni chadeckich, nie tak dawno Grzegorz Schetyna mówił o tym, że PO musi zarzucić konserwatywną kotwicę. Nic się nie zmieniło, PO tak jak była prawicowa i konserwatywna, tak prawicowa i konserwatywna jest, widać to chociażby w deklaracjach potencjalnej kandydatki na urząd prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kiedy wypowiada się na temat praw reprodukcyjnych kobiet. Kiedy jednoznacznie wypowiada się za obowiązującym dziś w Polsce radykalnie restrykcyjnym prawem antyaborcyjnym. PO jest konserwatywna, niezależnie od tego czy próbuje udawać, czy próbowała w kampanii udawać, rywalizując z Lewicą. Tutaj się nic nie zmieniło od czasu konserwatywnej kotwicy albo jeszcze wcześniej. Donald Tusk chce wyważać otwarte drzwi, tutaj nie ma nic do zrobienia. PO jest jedną z prawic. Mamy taką sytuację w polskim parlamencie, że po prawej stornie jest kilka ugrupowań, jest quasi autorytarna prawica w postaci PiS-u, jest skrajna prawica w postaci Konfederacji, jest chadecka prawica w postaci PSL, czy PO, są resztki Nowoczesnej w ramach KO. To jest wiele prawic, a naprzeciwko stoi jedna zjednoczona silna Lewica, której przy okazji wyborów parlamentarnych udało się zjednoczyć trzy pokolenia, trzy partie, ale także ugrupowania wywodzące się z ruchów miejskich i kobiecych.