Żałuje pan, że Stanisław Piotrowicz nie wszedł do Sejmu? Sprawdził się w Trybunale Konstytucyjnym?
Tak zdecydowali wyborcy, a my szanujemy ich werdykt. Merytorycznie był jednym z lepiej przygotowanych do pracy parlamentarzystów. Również wcześniej, jako senator, świetnie sobie radził. Wypomina mu się, że kiedyś należał do PZPR. Niech ci, którzy wciąż wytykają panu Piotrowiczowi jego przeszłość przypomną sobie te wersety z kazania na górze, gdzie jest mowa o tych, którzy widzą źdźbło w oku drugiego, a nie przeszkadza im belka we własnym oku. Bądźmy powściągliwi w swoich osądach. W Trybunale Konstytucyjnym z powodzeniem zasiadało wielu sędziów, którzy byli w przeszłości w PZPR. Nie przypominam sobie, żeby ktoś im to wytykał.
Czy pani Pawłowicz i pan Piotrowicz, którzy z fotela posła mają się przesiąść na fotel sędziego TK dają rękojmię apolityczności i bezstronności?
Pani Krystyna Pawłowicz i pan Stanisław Piotrowicz w chwili wyboru na sędziów TK przestają być politykami. Swoje przekonania polityczne zostawiają za drzwiami Trybunału.
Czy pan prezydent, który sprzeciwiał się w wymiarze sprawiedliwości sędziom z czasów PRL i sędziom upolitycznionym, powinien przyjąć ślubowanie od Piotrowicza i Pawłowicz?
Ani pan Piotrowicz, ani pani Pawłowicz nie byli sędziami w czasach PRLu, a co do apolityczność to już odpowiedziałem.
- rozmawiał Jacek Nizinkiewicz