- Putin nie zamierza zostawić nas w spokoju. Obecnie obserwujemy dowody na to, że Kreml chce wykorzystać wybory do destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Mam na myśli nie tylko wtrącanie się w wybory, aby zapewnić zwycięstwo kandydata, który byłby korzystny dla Moskwy. Mam na myśli wdrożenie planu zakłócenia wyborów, przekształcenia ich w wewnętrzny konflikt - powiedział prezydent Ukrainy Piotr Poroszenko podczas uroczystości z okazji święta ukraińskiej Gwardii Narodowej.
Poroszenko podkreślił przy tym, że jego głównym obowiązkiem, jako "głowy państwa, naczelnego wodza i gwaranta konstytucyjnych praw i wolności obywateli jest ochrona woli narodu ukraińskiego". Obowiązkiem służb państwowych jest z kolei zapobiegnięcie próbom zakłócenia wyborów.
- Naród ukraiński wybierze prezydenta i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby proces ten był przejrzysty i zgodny z prawem oraz standardami europejskimi - zapewnił Poroszenko.
Urzędująca głowa państwa nie może być pewna reelekcji. Z najnowszego przedwyborczego sondażu trzech kijowskich ośrodków (KIIS, Rejting, Centrum Razumkowa) wynika, że w niedzielę największe szanse będzie miał kabareciarz Wołodymyr Zielenski, którego popiera 27,7 proc. wyborców. Drugą pozycję zajmuje szefowa Batkiwszczyny Julia Tymoszenko, która może liczyć na 16,6 proc. głosów.
Z sondażu wynika też, że żaden z konkurentów Zelenskiego nie ma z nim szans w drugiej turze wyborów. Co więcej, niemal połowa Ukraińców deklaruje, że nie zagłosuje na obecnego prezydenta pod żadnym warunkiem.