Janda o TVP: To nie telewizja informacyjna, ale propagandowa

- Wszystko to, co się we mnie wydarzyło, we mnie przelało i wylało, jest niezgodą, protestem, przeciwko niesprawiedliwości, brutalności, nietolerancji, a także dyskryminacji ze względu na inne poglądy, kolor skóry, wyznanie, płeć czy orientację seksualną –powiedziała w rozmowie z „Wprost” aktorka Krystyna Janda.

Aktualizacja: 21.01.2019 09:49 Publikacja: 21.01.2019 09:44

Janda o TVP: To nie telewizja informacyjna, ale propagandowa

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Krystyna Janda, aktorka, reżyserka i dyrektorka artystyczna Teatru „Polonia” oraz Och-Teatru w Warszawie odniosła się w rozmowie z „Wprost” do tematu hejtu. - Nie używam mowy nienawiści. Albo staram się nie używać. Czasem coś wyfrunie ze mnie z emocjami i niezgodą na coś - powiedziała Krystyna Janda. - Wszystko to, co się we mnie wydarzyło, we mnie przelało i wylało, jest niezgodą, protestem, przeciwko niesprawiedliwości, brutalności, nietolerancji, a także dyskryminacji ze względu na inne poglądy, kolor skóry, wyznanie, płeć czy orientację seksualną. Protestuję przeciw brakowi tolerancji, demokracji, krzywdzie, kłamstwu, bezczelności - dodała. Aktorka podkreśliła także, że jeszcze kilka lat temu nie „miała potrzeby, żeby angażować się politycznie i nie czuła powinności mieszania się do polityki, apelowania, komentowania”. - Głośno mówiłam, że jestem artystką i robię swoje – zaznaczyła. – Wraz z moją fundacją Na Rzecz Kultury angażowałam się w opiekę nad osobami „wykluczonymi”, we współpracę z domami dziecka, szpitalami, domami opieki. To był kres moich działań, bo zakładałam, że świat wokół jest generalnie przyzwoity. Że wszyscy w większości chcemy dobra a na stanowiskach społecznych zasiadają rozsądni i odpowiedzialni ludzie zachowujący się odpowiednio do stanowiska i funkcji publicznej – powiedziała. 

Czytaj także: Krystyna Janda: Haniebny status niepełnosprawnych w Polsce

 

 

Janda zaznaczyła, że od pewnego czasu nie zgadza się z tym, co dzieje się w Polsce. - Oczywiście wiedziałam, że są ludzie źli, ale zakładałam, że to margines, patologia. Od trzech lat nie zgadzam się ze słowami, decyzjami i czynami, jakie w Polsce są podejmowane. Nie zgadzam się na to, żeby ktokolwiek krzyczał na mnie stojącą w protestującym tłumie i nazywał komunistką i złodziejką, a przecież od tego się ta spirala zaczęła - powiedziała artystka. – Od trzech lat nie oglądam telewizji publicznej, bo to nie jest telewizja informacyjna, ale propagandowa, skrajnie ideologiczna, posługująca się pomówieniami i kłamstwami. Nagle pojawiło się przyzwolenie na brutalność, chamstwo, niesprawiedliwość w życiu publicznym - dodała. 

Jak podkreśliła Krystyna Janda, „wystawiając sztuki, robi, co do niej należy, aby dać jawny temu sprzeciw”. - Każdy spektakl w naszych teatrach mówi o problemach społecznych, uczy o tolerancji, równouprawnieniu, wykluczeniu i prawie do własnego zdania. Nie warto milczeć, milczenie jest cichym przyzwoleniem - powiedziała. - A to właśnie odgórne przyzwolenie powoduje, że ludzie nie boją się i nie wstydzą głosić nienawiści. Wielu z nas jest rozczarowanych prawdą o tym, jakim jesteśmy społeczeństwem w swojej masie - podkreśliła Janda w rozmowie z „Wprost”. 

 

Polityka
Wizyta Dudy w USA. Czy prezydent spotka się ze "swoim przyjacielem" Donaldem Trumpem?
Polityka
Obrona powietrzna Polski. Co z systemami Pilica, Narew, Wisła? Deklaracja Tuska
Polityka
Bloomberg: Duda spotka się z Trumpem. Tusk mówi o "prorosyjskości" Trumpa
Polityka
Wiadomo już, ile było „ofiar” Pegasusa. Adam Bodnar ujawnił statystyki
Polityka
Podstawa programowa w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada odchudzenie o 20 proc.