Ogłaszając swoją decyzję Aleksandra Dulkiewicz przyznał, że mimo bardzo krótkiego czasu, jaki minął od śmierci prezydenta Adamowicza, przyszedł czas na decyzję.
- Mimo śmierci pana prezydenta nasze miasto, jego ukochany Gdańsk, musi żyć i pracować dalej. Przez 13 lat pracowałam z prezydentem, przez te lata dzielił się ze mną doświadczeniem, uczył patrzenia na to miasto jego oczami.
Dulkiewicz przyznała, że choć kontekst, w jakim musiała podjąć tę decyzję, był dla niej wyjątkowo trudny, wie, że Paweł Adamowicz życzyłby sobie, by taką właśnie decyzję podjęła.
- Wierzę, że te wybory wspólnie wygramy, byśmy mogli wspólnie Gdańskiem zarządzać i wypełnić spuściznę pana prezydenta. Miasto Wolności musi trwać w zgodzie z wartościami, które były tak bliskie prezydentowi, ale też mieszkańcom tego miasta - mówiła kandydatka na prezydenta Gdańska.
Dulkiewicz podziękowała za wsparcie, jakie płynęło do niej od tysięcy gdańszczan i wielu środowisk Szczególnie podziękowała najważniejszemu gdańszczaninowi w Europie, Donaldowi Tuskowi, "braciom samorządowcom", środowiskom opozycyjnym i radnym PO.
- Bardzo bym chciała, żeby te wybory nie były walką polityków, ale rozsądnym zastanowieniem się nad spuścizną Pawła Adamowicza. Bo Gdańsk to najcudowniejsze miejsce na świecie - zakończyła Dulkiewicz.