Aleksander Kwaśniewski: Konstytucji nie obroni się przed rewolucją

Ustawa zasadnicza dobrze służy Polsce – twierdzi były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski.

Aktualizacja: 16.07.2018 06:40 Publikacja: 15.07.2018 16:38

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

"Rzeczpospolita": Równo 21 lat temu, 16 lipca 1997 r., jako prezydent RP złożył pan podpis pod tekstem nowej konstytucji. Czy dzisiaj ma pan jakieś wątpliwości wobec obowiązującej ustawy zasadniczej?

Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP: Żadnych. Jestem z niej dumny. Wykonaliśmy wtedy wielką pracę, która przetrwała 21 lat. Ustawa zasadnicza dobrze służy Polsce.

Czytaj także: Zmiany w sądach nie pomogą PiS

Mówi się o niej, że to konstytucja postkomunistyczna, nad którą pracowały tylko środowiska jednej opcji politycznej.

Jest postkomunistyczna tylko według PiS, które chcą ją zniszczyć i nie przestrzega jej zapisów. Konstytucja z 1997 r. była przygotowywana przez wszystkie ugrupowania, które były w parlamencie, a więc SLD i PSL, które tworzyły koalicję, ale także Unię Wolności, Unię Pracy oraz środowiska, które znalazły się w parlamencie w wyniku wyborów. Jak słyszałem prezydenta Dudę, który mówił, że należy szanować wyniki wyborów, to tylko to za nim powtórzę. W wyniku wyborów z 1993 r. udało się stworzyć większość konstytucyjną, co jest rzadkie i trudne. Warto przypomnieć, że pracowaliśmy również nad projektami konstytucji, które były złożone w kadencji 1991-1993, kiedy ugrupowań w Sejmie było ponad 20. Mieliśmy sześć projektów, wszystkie były omówione i dyskutowane merytorycznie.

I w 1997 r. powstała lewicowa ustawa zasadnicza?

To jest mało lewicowa konstytucja. Zresztą lewica ją krytykuje. W preambule jest odniesienie do Boga. W ustawie jest zapis o małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny. Jest też o ochronie życia w duchu konserwatywnym. Twierdzenie, że konstytucja jest lewicowa czy postkomunistyczna to fałszywa opinia.

W pracach nad konstytucją nie brały udziału środowiska, które są dzisiaj u władzy.

Taki był układ parlamentarny. Porozumienie Centrum nie weszło do Sejmu. Prawica nie dogadała się w Konwencie Św. Katarzyny i do Sejmu nie weszła. Stałem na czele Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i zabiegałem o to, żeby projekty środowisk prawicowych, które były składane w kadencji 1991-1993, były rozpatrywane, mimo że nie musiałem tego robić, bo w parlamencie obowiązuje zasada dyskontynuacji. Reprezentanci każdego z projektów uczestniczyli w naszych obradach. Dopuściliśmy również projekt obywatelski sponsorowany przez Solidarność. Proces prac nad konstytucją był pluralistyczny i demokratyczny, czego życzę moim następcom, którzy chcą zmieniać konstytucję.

W referendum konstytucyjnym wzięła udział mniej niż połowa uprawnionych do głosowania: niespełna 43 proc.

Frekwencja była niska, ale to jest problem wszystkich demokratycznych wyborów w Polsce, łącznie w pierwszymi w 1989 r. Ważne, że większość Polaków opowiedziała się za przyjęciem nowej ustawy zasadniczej, co uważam za swój osobisty sukces. Tym bardziej, że kampania przeciw konstytucji była brutalna, pełna kłamstw i straszenia ludzi.

Po 21 latach czas na zmianę konstytucji?

Konstytucje nie są dziełem wiecznym, choć ich stabilność jest wartością samą w sobie. Debata nad konstytucją jest potrzebna, tylko że ona w Polsce nie ma miejsca. Ustawa zasadnicza traktowana jest przez rządzących instrumentalnie. Napisaliśmy, że przegląd konstytucji powinien nastąpić po 25 latach, czyli za cztery lata. Byłbym za tym, żeby w Sejmie działała stała komisja konstytucyjna, złożona z wybitnych konstytucjonalistów, posłów, senatorów, przedstawicieli samorządów, żeby przez cztery lata prac parlamentu mogli dokonać analiz i przedstawić sugestie, które mogłyby zostać rozpatrzone przez kolejny parlament. Tymczasem w Polsce debata konstytucyjna jest postawiona na głowie. Mamy markowanie dyskusji, ma odbyć się referendum, nie wiadomo jakie padną w nim pytania i nie ma pewności, czy w ogóle się odbędzie. Konstytucji w Polsce nie traktuje się poważnie, nie wspominając o jej łamaniu przez rządzących przez ostatnie dwa lata. 

Może zabrakło w konstytucji zabezpieczeń przed jej naruszaniem?

Nie sposób wszystkiego przewidzieć i zapisać w ustawie. Konstytucji nie obroni się przed rewolucją, przed prawniczymi barbarzyńcami. W ustawie zasadniczej jest odpowiedzialność konstytucyjna, Trybunał Konstytucyjny, a nowa władza zrobiła wszystko, żeby te przepisy obejść lub nagiąć.

Nie ma pan wrażenia, że choćby model podziału kompetencji między prezydentem a ministrem obrony narodowej w kwestii nadzoru nad siłami zbrojnymi jest błędny?

Można o tym dyskutować. Zdecydowaliśmy się wtedy na model mieszany. Ja współpracowałem przez dziesięć lat z ministrami różnych rządów bez większych konfliktów. Litera konstytucji to jedno, a dobra wola i działanie w duchu konstytucji to drugie. Gdyby była dobra wolna między prezydentem Andrzejem Dudą a ministrem Antonim Macierewiczem, to napięć by nie było. Nawet jeśli rządzący będą kombinować przy konstytucji, to jestem przekonany, że te zapisy zostawią, bo Polska nie jest dziś gotowa ani na model czysto prezydencki, ani na model czysto parlamentarno-gabinetowy.

Jest pan za tym, by wpisać do konstytucji obecność Polski w UE i NATO?

Nie, choćby dlatego, że nie wiadomo czy te instytucje będą istniały za pięć lat lub w jakim kształcie. W konstytucji stworzyliśmy ramy dla integrowania Polski ze strukturami europejskimi. Nazywać je z imienia i nazwiska nie ma potrzeby, bo one ulegają przekształceniom. 

Dzisiaj jest właściwy moment historyczny na zmianę konstytucji?

Czas nie jest szczególny, po pierwsze dlatego, że obecna konstytucja sprawdza się przez lata, a po drugie alternatywną dla niej jest konstytucja, która będzie ograniczała nasze prawa i wolności, podporządkowana jednemu żarłocznemu obozowi politycznemu. Za tą konstytucją głosowało 451 posłów, poza KPN-BBWR i kilkoma posłami PSL. Po latach Leszek Moczulski powiedział mi, że wtedy popełnili błąd, bo to jest całkiem dobra konstytucja i KPN powinna za nią głosować. Konstytucja, która dzisiaj miałaby powstać, byłaby konstytucją jednej partii i to jest wielkie zagrożenie dla demokracji.

"Rzeczpospolita": Równo 21 lat temu, 16 lipca 1997 r., jako prezydent RP złożył pan podpis pod tekstem nowej konstytucji. Czy dzisiaj ma pan jakieś wątpliwości wobec obowiązującej ustawy zasadniczej?

Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP: Żadnych. Jestem z niej dumny. Wykonaliśmy wtedy wielką pracę, która przetrwała 21 lat. Ustawa zasadnicza dobrze służy Polsce.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nieoficjalnie: Znamy "jedynki" KO w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Są ministrowie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Polityka
Listy KO na Śląsku do europarlamentu bez Jerzego Buzka. Za to z europosłem Lewicy
Polityka
Śmiszek: Hyc z rządu do PE? W Brukseli też się ciężko pracuje
Polityka
Szymon Hołownia kontra Julia Przyłębska. "Nie wykonam postanowienia TK"
Polityka
Marta Lempart: Trzecia Droga nie jest demokratycznym ugrupowaniem