Odznaka pamiątkowa jaką MON wybiło z nazwiskiem Bartłomieja Misiewicza miała być formą osobistej promocji szefa gabinetu politycznego ministra obrony narodowej jaką pełnił od listopada 2015 r. do marca 2017 r. Misiewicz swoimi coinami miał dziękować osobom czy instytucjom, które chciał uhonorować - takie tłumaczenie po ponad siedmiu miesiącach oczekiwania grupie posłów w tej sprawie przesłał nowy wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz. „Wykonanych zostało około 30 sztuk tych odznak” - przyznał Skurkiewicz, ale kosztów nie podał. Wiadomo jedynie, że medal z Misiewiczem sfinansowano z pieniędzy funduszu reprezentacyjnego i co warto podkreślić - minister Antoni Macierewicz zniósł limity jakie obowiązywały w funduszu reprezentacyjnym MON.

Sprawę z medalem dla Misiewicza (ówczesnego szefa gabinetu Antoniego Macierewicza i jego rzecznika) ujawnił w sierpniu ubiegłego roku były poseł Twojego Ruchu i dziennikarz tygodnika „Nie” Andrzej Rozenek. Sprawa dla wojskowych była niesmaczna bo dotychczas takie coiny dostawali żołnierze zasłużeni np. na misjach a nie szefowie gabinetów politycznych. Nie wiadomo kiedy je wyprodukowano - Bartłomiej Misiewicz od 13 kwietnia 2017 r. nie pracował już bowiem w MON.

Wiceminister Skurkiewicz z dużym poślizgiem (MON w czasach Macierewicza generalnie nie odpowiadał na interpelacje poselskie co jest jego ustawowym obowiązkiem) wyjaśnił posłom, że „tego typu odznaka pełni rolę pamiątki osobistej oraz stanowi swego rodzaju element promocji organizacji, którą reprezentuje uhonorowana nią osoba”. Zapewnił, że „nie jest to medal przyznawany jako forma uhonorowania, czy upamiętnienia osoby, której nazwisko zostało tam zamieszczone, a jedynie prezent okolicznościowy wymieniany między uczestnikami oficjalnych spotkań i uroczystości”. - Zgodnie z tradycją wręczenie takiej odznaki jest formą kurtuazyjnego podziękowania osobie obdarowanej przez osobę (lub instytucję), której nazwisko (lub nazwa) na niej widnieje. Zwyczaj ten jest typowy nie tylko dla polskiego resortu obrony narodowej, lecz jest powszechny także w wielu innych krajach. Co więcej, tradycję wybijania coinów przejęto od armii zachodnich, w których istniała ona już w czasach I wojny światowej.Tradycyjnie wybijanie takich monet odnosi się do funkcji piastowanych przez określone osoby w strukturach resortu obrony narodowej - napisał wiceminister obrony. Wyjaśnił jedynie, że „od 1998 r. w resorcie obrony narodowej wykonano około 1300 odznak pamiątkowych dla różnych osób, oddziałów i instytucji”. 

Co ciekawe, Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że nie potrafi podać dla jakich innych osób poza Misiewiczem wybito podobne medale. „MON nie jest zobligowane do prowadzenia rejestru jednostek organizacyjnych i osób, dla których zostały wybite monety pamiątkowe” - napisał Skurkiewicz.