Roman Giertych będzie obrońcą Stanisława Gawłowskiego z PO

Roman Giertych będzie obrońcą Stanisława Gawłowskiego, sekretarza Platformy Obywatelskiej w - jak określił - "pierwszej od 30 lat politycznie umotywowanej próbie wsadzenia do więzienia jednego z liderów opozycji".

Aktualizacja: 21.01.2018 17:38 Publikacja: 21.01.2018 17:34

Roman Giertych

Roman Giertych

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

O swojej decyzji były wicepremier w koalicyjnym rządzie PiS-Samoobrona-LPR poinformował na swoim koncie na Facebooku.

"Sprawa Gawłowskiego to pierwsza od 30 lat politycznie umotywowana próba wsadzenia do więzienia jednego z liderów opozycji. Mam wrażenie, że nie ostatnia i że całe tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości mają doprowadzić do faktycznej możliwości oskarżania ludzi opozycji na podstawie zeznań lub wyjaśnień osób niewiarygodnych" - napisał adwokat. Wskazał, że we wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Gawłowskiego, jego zdaniem nie ma żadnego dowodu na potwiedzenie zeznań o przyjęciu korzyści majątkowej oraz "że ówczesny wiceminister Gawłowski działał w jakikolwiek sposób sprzeczny z prawem, aby odwdzięczyć się za rzekome łapówki".

"Jedynym twardym dowodem przedstawionym przez prokuraturę, który ma rzekomo potwierdzać przyjęcie korzyści w postaci zegarka, jest zdjęcie zegarka zakupionego przez Stanisława Gawłowskiego w roku 2006 (czyli 5 lat przed aferą), który był rzeczywiście noszony przez pana posła" - stwierdził Giertych, według którego prokuratura pomyliła zegarki posła. "Pomimo analizy wielu zdjęć Gawłowskiego zrobionej przez prokuraturę nie znaleziono dowodów na to, aby kiedykolwiek pokazywał się z rzekomo otrzymanymi zegarkami" - napisał adwokat.

"Z wniosku porównanego z dokumentami o wyjazdach zagranicznych wynika, że Stanisław Gawłowski posiada dar bilokacji, gdyż zdaniem prokuratury w czasie, gdy wydawał ze swej karty na restauracje w Chorwacji, to jednocześnie przebywał w Koszalinie i po kryjomu spotykał się z członkiem PiS, który miałby mu dawać pieniądze na kampanię PO" - dodał Giertych.

"Dzisiaj w dobie autorytaryzmu Putina, Łukaszenki, Erdogana, przeciwników nie wsadza się za poglądy jak za komuny, tylko za rzekome oszustwa (jak Nawalnego w Rosji), rzekome przestępstwa pobicia (jak Daszkiewicz i Łobau na Białorusi) lub przestępstwa o charakterze pospolitym, które są wymyślane dla działaczy opozycji. Dlatego podjąłem się obrony posła Stanisława Gawłowskiego" - kończy swój wpis były wicepremier.

Radio Zet poinformowało, że w poniedziałek Stanisław Gawłowski zrzeknie się immunitetu poselskiego. Według doniesień mediów, prokuratura chce postawić Gawłowskiemu zarzuty dotyczące korupcji, ujawnienia tajemnicy państwowej i plagiatu pracy doktorskiej.

O swojej decyzji były wicepremier w koalicyjnym rządzie PiS-Samoobrona-LPR poinformował na swoim koncie na Facebooku.

"Sprawa Gawłowskiego to pierwsza od 30 lat politycznie umotywowana próba wsadzenia do więzienia jednego z liderów opozycji. Mam wrażenie, że nie ostatnia i że całe tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości mają doprowadzić do faktycznej możliwości oskarżania ludzi opozycji na podstawie zeznań lub wyjaśnień osób niewiarygodnych" - napisał adwokat. Wskazał, że we wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Gawłowskiego, jego zdaniem nie ma żadnego dowodu na potwiedzenie zeznań o przyjęciu korzyści majątkowej oraz "że ówczesny wiceminister Gawłowski działał w jakikolwiek sposób sprzeczny z prawem, aby odwdzięczyć się za rzekome łapówki".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Adam Struzik: Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. Nie jestem zmęczony
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Koniec kampanii po ostrej walce w miastach
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców