Minister Henryk Kowalczyk, koordynujący prace nad połączeniem składek na ZUS i NFZ z PIT, potwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przyjęcie założeń rządowego projektu. Jak powiedział, podstawowe założenia się nie zmieniły. W najbliższych dniach mają one trafić na posiedzenie Rady Ministrów.
O jednolitej daninie wciąż niewiele wiadomo. Z wcześniejszych wypowiedzi ministra wynika, że rząd planuje likwidację 19-proc. podatku liniowego dla przedsiębiorców. Decyzja polityczna – jak już informował minister – zapadła.
Henryk Kowalczyk deklarował też, że rząd nie zamierza zarabiać na wprowadzeniu jednolitej daniny. Najmniej zarabiający mają natomiast na zmianie skorzystać, co oznacza konieczność ściągnięcia wyższych danin od pozostałych, w tym właśnie opłacających obecnie liniowy PIT.
Niżej opodatkowani mają być najmniej zarabiający, w tym również przedsiębiorcy. Ci spośród nich, którzy nie osiągają dochodów wyższych niż minimalne wynagrodzenie, zapłacą stałą składkę na ubezpieczenie emerytalne. Od dochodów powyżej tej kwoty danina będzie naliczana procentowo, najprawdopodobniej z zastosowaniem stawek zależnych od wysokości dochodu.
Jak pisaliśmy w „Rz" z 17 października, firmy już szukają sposobów, by nie stracić na likwidacji liniowego PIT. Część z nich – rozglądając się za emigracją, przynajmniej podatkową – spogląda w kierunku Słowacji, Czech, Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Eksperci ostrzegają też, że część firm, które nie podołają podwyżce danin, może się przenieść do szarej strefy albo po prostu zamknąć biznes.