Po wizycie w komisie lub lombardzie może się nami zainteresować fiskus

Nazwiska osób, które potrzebują gotówki i sprzedają rzeczy używane, trafiają z automatu do skarbówki.

Aktualizacja: 19.02.2021 09:11 Publikacja: 18.02.2021 20:26

Po wizycie w komisie lub lombardzie może się nami zainteresować fiskus

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Osoby, którym brakuje pieniędzy i decydują się na sprzedaż czegoś w lombardzie czy komisie, niekoniecznie chcą się tym chwalić. Niewiele z nich wie, że transakcja dziś jest raportowana do fiskusa.

Dane jak na tacy

Jak wyjaśnia Jan Czerwiński, radca prawny, menedżer w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka, przez lata klienci komisów czy lombardów mogli liczyć na anonimowość.

– Co prawda teoretycznie zawsze po takiej transakcji zostawał ślad w postaci umowy, ale dane klienta nie trafiały do skarbówki. Obecnie w związku z obowiązkami dotyczącymi JPK_VAT pewne dane klientów trafiają do jej systemu – tłumaczy Jan Czerwiński.

Czytaj też: Jak niechcący sprzedać drogie auto za darmo - skutki kombinacji z podatkiem PCC

Dotyczy to nie tylko lombardów czy komisów, ale także sklepów specjalizujących się w skupie antyków.

– Zgodnie z przepisami w przypadku towarów używanych, dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich i antyków objętych opodatkowaniem VAT_marża w JPK należy wykazać też niektóre dane wynikające z faktur czy umów dokumentujących ich nabywanie. To m.in. imię i nazwisko klienta – mówi Adam Bartosiewicz, radca prawny, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL.

Robert Dudkowiak, radca prawny z poznańskiej kancelarii RDK, zwraca uwagę, że ten obowiązek może mieć nie tylko aspekt czysto psychologiczny, ale i podatkowy.

– Osoby, które muszą coś szybko sprzedać i wybierają lombard czy komis, niekoniecznie chcą się tym chwalić. A do tego ?nie ma pewności, jaki użytek z danych wynikających z JPK może zrobić fiskus – zauważa ekspert.

Możliwości jest sporo. Jerzy Martini, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Martini i Wspólnicy, zwraca uwagę, że takie dane mogą posłużyć do wyłuskania podatników, którzy pozbywają się rzeczy kupionych kiedyś na firmę.

– Jednoosobowy przedsiębiorca, który kupuje np. laptopa na firmę, potem wycofa go z firmy i sprzeda, powinien to opodatkować. Wcześniej mógł liczyć, że gdy sprzeda taką rzecz do komisu, fiskus się o tym nie dowie, bo przecież nikt nie musi się chwalić na wejściu, że jest przedsiębiorcą – tłumaczy Jerzy Martini.

Co do zasady dane przekazywane do skarbówki mogą też wpędzić w kłopoty zwykłych podatników. Odpłatne zbycie rzeczy nie jest bowiem zupełnie obojętne podatkowo. W prywatnym obrocie jest źródłem przychodu, jeżeli nastąpiło przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie.

– To oznacza, że sprzedaż towarów używanych np. w komisie nie podlega PIT, ale dopiero po pół roku od ich nabycia. Teoretycznie fiskus na podstawie danych z JPK może więc sprawdzić, czy taka transakcja podlegała opodatkowaniu czy nie. A nie każdy o tym wie i przechowuje dokumenty zakupu, żeby łatwo wykazać, że nie musiał rozliczać się z urzędem – przypomina Robert Dudkowiak.

Kolejny problem może dotyczyć osób, które często sprzedają coś w komisach, lombardach czy do sklepów z antykami.

– Od lat toczy się spór, gdzie kończy się zwykły zarząd majątkiem prywatnym, a zaczyna się firma. Definicja działalności gospodarczej w PIT nie jest jednoznaczna, a fiskus bardzo chętnie uznaje za przedsiębiorców osoby, które np. prywatnie wynajmują kilka mieszkań czy regularnie sprzedają coś w internecie. Nie ma przy tym znaczenia, czy taka osoba uważa się za przedsiębiorcę i oficjalnie się zarejestrowała – podkreśla Jan Czerwiński.

Nie można zatem wykluczyć, że fiskus dopatrzy się przedsiębiorców także w stałych klientach lombardów, których nazwiska powtarzają się w JPK.

Zrobią użytek

Eksperci zgadzają się, że JPK_VAT ma służyć uszczelnianiu systemu i walce z szarą strefą. Jednak obowiązki przerzucane na podatników są coraz bardziej nieproporcjonalne.

– Przy okazji walki z oszustami fiskus dostaje mnóstwo danych m.in. w ramach JPK czy MDR-ów. Zaczyna to bardziej przypominać systemowe zobowiązanie do donoszenia na siebie i innych. Zrobienie przez fiskusa odpowiedniego użytku z masy danych przesyłanych przez podatników to tylko kwestia czasu i zaawansowania technicznego. A przy tak niejasnych przepisach podatkowych błąd uda się wykryć w co drugim rozliczeniu – uważa Jerzy Martini.

Gdy po pandemii budżet zacznie świecić pustkami, polowanie na podatników dopiero się zacznie.

Zasady raportowania w JPK_VAT

Obowiązki dotyczące JPK zostały uregulowane w rozporządzeniu z 15 października 2019 r. w sprawie szczegółowego zakresu danych zawartych w deklaracjach podatkowych i w ewidencji w zakresie podatku od towarów i usług.

Zgodnie z § 11 ust. 3 pkt 5 oraz ust. 7 dla towarów używanych, dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich i antyków związanych ze sprzedażą opodatkowaną na zasadach marży zgodnie z art. 120 ustawy ewidencja dodatkowo powinna zawierać dane wynikające z faktur otrzymanych przez podatnika z tytułu nabycia towarów i usług lub dokumentów, z których wynika nabycie towarów, np. z umów (tj. numer i datę dokumentu oraz imię i nazwisko, ewentualnie nazwę dostawcy czy usługodawcy).

Broszura informacyjna dotycząca struktury JPK_VAT z deklaracją i sposób prezentacji w ewidencji dla rozliczenia marży opisuje

w tabeli 28. MF wymienia w niej numer dostawcy, jego nazwę,

dowód i datę zakupu, datę wypływu, dokument zakupu oraz zakup VAT_marża.

Osoby, którym brakuje pieniędzy i decydują się na sprzedaż czegoś w lombardzie czy komisie, niekoniecznie chcą się tym chwalić. Niewiele z nich wie, że transakcja dziś jest raportowana do fiskusa.

Dane jak na tacy

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona