Młody polski filozof Jan Tokarski przypomina w tym kontekście Tukidydesa i jego „Wojnę peloponeską". Stan wojny, innymi słowy permanentnego i samonapędzającego się konfliktu, który jest podglebiem polityczności, Tukidydes opisuje, używając pojęcia „statis" (część, frakcja, partia). To „panujący w państwie zamęt, nieład, polityczne namiętności doprowadzone do stanu wrzenia. Tam, gdzie zapanowała statis, walkami partyjnymi rządzi logika eskalacji. Z czasem to sam konflikt staje się główną racją istnienia zwaśnionych stronnictw. Porozumienie jest niemal niemożliwe...". I dodaje, że efektem statis jest „rozchwianie porządku politycznego, podważenie spajających wspólnotę więzi. Zrewoltowane, wyswobodzone z wszelkich ram namiętności polityczne oraz logika wewnętrznej walki obracają politykę w jej przeciwieństwo. Państwo, jego instytucje i rządzące nimi prawa nie są już przedmiotem wspólnej troski wszystkich obywateli. Stają się zwykłymi instrumentami władzy, które przechodzą po prostu z rąk do rąk i z którymi każdy aktualnie rządzący może robić, co mu się podoba".