Abnegat – człowiek niedbający o swoją powierzchowność, niechluj, człowiek niedbały. Tyle „Słownik języka polskiego", a to tylko jedno z określeń, które trafnie charakteryzuje autora „Poszerzenia pola walki", jego powieściowego debiutu z 1994 r. – Słuchaj, on naprawdę miał pokłute przedramiona – opowiadał mi jeden z dziennikarzy, który był blisko pisarza, kiedy ten przyjechał do Polski na autorskie tournée w 2008 r. To a propos plotek o jego uzależnieniu od heroiny. Faktycznie podczas czerwcowych spotkań siedział w zimowej kurtce, jakby przed chwilą urwał się z mityngu anonimowych narkomanów. Ze zniszczoną cerą, przerzedzonymi włosami, nieuczesany, niedogolony i z obowiązkowym papierosem. „Wyglądał jak typowe stare próchno o liberalnych poglądach na życie" – chciałoby się zacytować jego „Cząstki elementarne". Wtedy przynajmniej miał jeszcze zęby, bo dzisiaj już niekoniecznie. Z okładki wydanego w 2016 r. zbioru tekstów eseistyczno-publicystycznych pt. „Interwencje 2" patrzy na nas postać przypominająca bardziej 90-letnią staruszkę niż 60-letniego intelektualistę i zdobywcę wszystkich nagród, które francuskojęzyczny prozaik może współcześnie dostać. Został tylko Nobel.