Wynik wyborów parlamentarnych, podobnie jak wcześniej prezydenckich, oznaczają, że postępowym inżynierom od przekuwania dusz nie udało się wyhodować wystarczającej liczby „nowoczesnych, młodych i wykształconych z wielkich miast", aby byli oni w stanie zrównoważyć elektorat, nazywany konserwatywnym, choć będący w istocie elektoratem zdrowego rozsądku, umiaru i niechęci do narzucanej odgórnie postępowej ideologii. Mówiąc krótko: o wyniku tych wyborów zdecydowali normalni, zwyczajni ludzie.
I właśnie ten fakt, że zwyczajnym ludziom udało się w Polsce postawić na swoim, spowodował erupcję histerii i nienawiści w obozie postępu. Postępowcy nie przyjmują do wiadomości głosu większości, jeśli nie są w stanie jej kontrolować. Ten czy inny publicysta obwieszcza swoim neurotycznym głosikiem, że oto zaprzepaszczona została szansa modernizacji Polski, że demokracja jest zagrożona, a kołtun, który podniósł właśnie swój zapyziały łeb, chce nas cofnąć do średniowiecza....
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.