Kler – to słowo w tych dniach odmieniliście już chyba przez wszystkie przypadki. Wiadomo dlaczego. I choć sam kler ma prawo czuć się obrażony, to jednak w większości zachował się spokojnie. U Was zaś górę wzięły emocje. Co przyświeca tym z Was, którzy zakazujecie projekcji filmu o tym jakże wymownym tytule? Chęć przypodobania się wyborcom czy może bardziej podlizania się hierarchii? Nie tędy droga. Czyście, głupcy, nie zastanowili się nad tym, że przyczyniacie się do wzrostu zainteresowania tym – wedle Was – złym obrazem? Przecież w ten sposób robicie wszystko, by lud ten film obejrzał. A chyba nie o to Wam chodziło? Nie wiem, czy pamiętacie – starsi chyba tak – że istniał w Waszym kraju przed laty specjalny urząd, który zajmował się cenzurą. Na szczęście upadł, bo wywalczyliście sobie wolność. Jak zatem ową wolność dziś pojmujecie? Jak ją definiujecie? A może – nie dopuszczam tej myśli do siebie – marzy się Wam powrót inkwizycji i takich jak Smarzowski będziecie palili na stosach? Głupcy. Zły tylko czeka na takie ruchy i cieszy się z nich. Dziś mleko się rozlało, ale na przyszłość zacznijcie po prostu myśleć. To chyba jeszcze potraficie? Kończę. Ani jednego słowa więcej na ten temat. Powiem Wam tylko tyle: sam ten film obejrzę. Przynajmniej będę wiedział, o co jest cała ta awantura.