Plus Minus: Rozmawiamy w Polsce, w Krakowie, więc nie mogę nie zapytać pani o jedną rolę: dziesięć lat temu zagrała pani Janinę Krzyżanowską w „Dzieciach Ireny Sendlerowej".
Fascynujące doświadczenie. Moje pokolenie nie musiało sobie odpowiadać na strasznie trudne pytanie: Jak byśmy się zachowali, gdybyśmy w naszym własnym mieście, w naszym własnym sąsiedztwie byli świadkami zbiorowej zbrodni i prześladowań. W Polsce, w czasie II wojny światowej, ludzie musieli się z takimi problemami skonfrontować. Wybrać własne względne bezpieczeństwo lub humanitarną pomoc ludziom poniżanym i prowadzonym na śmierć. Żydom, którzy jeszcze niedawno byli ich sąsiadami. Pytałam siebie: Jak byś się zachowała? Naraziłabym na śmierć własne dzieci, pomagając cudzym dzieciom? Żaden człowiek nie może na to pytanie odpowiedzieć do końca uczciwie, jeśli się w takiej sytuacji nie znalazł. A Irena Sendler zrobiła to. Ratowała w czasie wojny żydowskie dzieci. Dla mnie praca przy tym filmie była bardzo głębokim przeżyciem.