Aktualizacja: 02.07.2020 15:34 Publikacja: 03.07.2020 10:00
Foto: FORUM, Krzysztof Zuczkowski;
Plus Minus: Badał pan frekwencję wyborczą w Polsce i ubolewał nad jej niskim poziomem. Tymczasem w pierwszej turze wyborów prezydenckich była ona rekordowa, ponad 64 proc. Polaków poszło do urn. Czym pan tłumaczy te rekordy? Dojrzewamy politycznie jako społeczeństwo?
Przypuszczam, że to jest pozytywny skutek intensywnego konfliktu politycznego, który mobilizuje zwaśnione obozy. Zaznaczam jednak, że 64-proc. frekwencja, u nas prawie rekordowa, w demokracjach zachodnich byłaby uznawana za raczej niską (może z wyjątkiem Francji, w przypadku wyborów parlamentarnych). Tam sięga 70–80 proc. Wracając do naszego podwórka, wzrost frekwencji oznacza ograniczenie alienacji politycznej i swoistego rytualizmu wyborczego, który polega na tym, że nawet jeśli się na wybory chodzi, to nie przywiązuje się wagi do tego uczestnictwa. W moich badaniach zrealizowanych dziesięć lat temu jedna trzecia tych, którzy deklarowali, że na wybory chodzą, zarazem zgadzała się z twierdzeniem, że ,,wybory to strata czasu i państwowych pieniędzy", połowa zaś aktywnych wyborców akceptowała twierdzenie, że '„wybory to gra pozorów i mydlenie oczu". Dramatyczna niespójność poglądów i zachowań. Równie wielu – to już w innych badaniach – akceptowało podsuwaną im przez badaczy tezę ,,że w Polsce wystarczyłoby, aby działała jedna dobra i sprawna partia polityczna".
Wybitny aktor i reżyser opowieścią o duńskim księciu zaskoczył tych, którzy spodziewali się klasycznego teatru a...
Nie dajcie się zwieść! „Zamęt” nie ma nic wspólnego z „Gwiezdnymi wojnami”!
„Listy” Marii Skłodowskiej-Curie i Alberta Einsteina są książką wyjątkową ze względu na tematy oraz jakość edyto...
„Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi” to udany powrót morderczej serii.
W świecie zalanym bylejakością potrzeba miejsc wyznaczających estetyczne standardy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas