Powszechnie wiadomo o księdzu kardynale Wyszyńskim, że był wielkim czcicielem Matki Bożej. Pytany, dlaczego aż tak Jej zawierzył, czy to nie przesada, odpowiadał, że sam tej drogi nie wymyślił. Pierwszy ukazał Maryję jako nadzieję sam Bóg. A stało się to w najbardziej dramatycznym dla człowieka momencie, w raju, po grzechu pierworodnym.
„Gdy pierwszy człowiek w raju dopuścił zwątpienie w Bożą miłość, mądrość i dobroć, gdy nie zawierzył Bogu i popełnił grzech, przestępując Jego przykazanie, nastąpiła ciemność, rozpacz i beznadziejność. Wtedy Bóg, litując się nad człowiekiem, który jest dziełem Jego nieskończonej Miłości, ukazał mu Nadzieję: Niewiastę i Owoc Jej żywota. [...] Odtąd ludzkość czekać będzie na zapowiedzianą Niewiastę i w Niej skupi wszystkie swoje nadzieje".