Niepokój widać już od rana w sobotę. Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na nonszalancję, jaką wykazali się Krzysztof i Michał, obaj single. Inni muszą zadbać o los swych rodzin. W supermarketach tłumy, kolejki do kas, pełne wózki i gorączkowe dorzucanie kolejnych produktów na zapas. Zakupy robione co najmniej na tydzień – pomyślałby ktoś, kto nie wie, że warszawian czeka Ten Dzień. Kto nie zapełni lodówki i szafek, ten podzieli straszny los singli.
Ułożone rodziny zakupy sobie jakoś jednak zaplanują – lepiej lub gorzej. Ale reszta? Reszta jest bez szans. Jak zjeść w niedzielę jajecznicę, skoro nigdzie nie można kupić jajek? To przykre, że pół Polski, które bezrefleksyjnie popiera handlowy terror, nie ma za grosz współczucia i zrozumienia dla Krzysztofa. Drwią i szydzą, że jajka mógł kupić w sobotę i bezczelnie wmawiają, że nikt nie zakazuje mu zjeść jajecznicy.
Ale przecież jakby Krzysztof chciał zjeść jajecznicę w sobotę, toby kupił sobie jajka w sobotę, proste. A skąd ma wiedzieć, że w niedzielę będzie chciał zjeść jajecznicę? Podobnie te biedne rodziny przecież nie dorzucałyby do koszyka kolejnych wędlin, chlebów oraz konserw i puszek – na wszelki wypadek – gdyby wiedziały już w sobotę, co będą chciały zjeść w niedzielę. To absurd, by tak wiedzieć na zawołanie, bo ktoś sobie wymyśla, że mają wiedzieć, i już.
Inny przykład. Krzysztof wraca wieczorem z pracy i pewnie włącza Netfliksa albo Showmaksa, bo fajnie sobie coś obejrzeć na rozluźnienie. Przegląda menu i wybiera, na co ma ochotę. Ten serial spoko, tamten dobrze się zapowiadał po dwóch odcinkach, a ten stand-up nawet śmieszny – może by go obejrzeć do końca? A może jednak ten pierwszy serial, bo już tylko kilka odcinków zostało, a ostatnio go tak wciągnął, że nie potrafił go wyłączyć i zaspał do pracy. Ale czy teraz ma na niego ochotę? Może włączy coś innego, bo taki wybór...
I zjadłby coś, bo katering w pracy to żenada. Ale co? Na szczęście jest Pyszne.pl, choć tam ostatnio musiał czekać godzinę na falafela, więc jednak może Uber Eats, a może przetestuje wreszcie PizzaPortal, bo kolega mu wyjaśnił, że tam nie tylko pizzę można zamówić. Odpala aplikację i przesuwa, przesuwa: szuka, na co ma ochotę. Bo na coś ma. I coś by obejrzał. A jutro znowu samo.