Określenie „hiszpańska inkwizycja" przywodzi na myśl jeden z najbardziej przerażających i krwawych rozdziałów w historii Zachodu. Stworzona w roku 1478 przez hiszpańskich władców, Ferdynanda i Izabelę, inkwizycja miała oczyścić Hiszpanię z heretyków, zwłaszcza Żydów i muzułmanów, którzy udawali chrześcijan. Wzięła też jednak na celownik wszystkich protestantów, czarownice, homoseksualistów i tych, którzy naruszali normy moralne i doktrynalne.
W początkowych latach inkwizycja odznaczała się raczej biernością, ale po roku 1483, gdy na jej czele jako wielki inkwizytor stanął Tomás de Torquemada, ta odrażająca instytucja katolicka poddała torturom i wymordowała ogromną liczbę niewinnych ludzi. Co sobotę w każdym większym mieście hiszpańskim odbywało się autodafe, w powietrzu zaś unosiły się kłęby popiołu, kiedy krzyczące ofiary palono na stosie, zazwyczaj po bezlitosnych torturach. Przy okazji rzucano tego dnia do ognia mnóstwo nieprawomyślnych książek, zwłaszcza traktatów naukowych.
Inkwizycja nie starała się nawet zachowywać jakichkolwiek pozorów nakazanej przez prawo procedury, aresztując ludzi z lewa i prawa na podstawie najbardziej nawet wątpliwych oskarżeń, gdyż inkwizytorzy bogacili się dzięki konfiskacie majątków, które należały do oskarżonych. Pisząc w roku 1554, angielski protestant John Foxe donosił o „skrajnych niegodziwościach i okrutnej chciwości tych katolickich inkwizytorów hiszpańskich, którzy pod płaszczem religijności nie robią nic, a jedynie pragną osobistego zysku i dóbr innych ludzi". Trzynaście lat później ukazało się prawdziwie druzgocące świadectwo, napisane po łacinie przez Reginaldusa Montanusa, „Odkrycie i jasne ukazanie praktyk Świętej Inkwizycji Hiszpańskiej". Przetłumaczone na angielski, francuski, duński i niemiecki, było szeroko rozpowszechniane. Relacja Montanusa „podkreślała przebiegłość i podstępność technik przesłuchiwania, wszelkiego rodzaju okropności w salach tortur i przerażające postępki siepaczy inkwizycji – strażników więziennych i oprawców". Główna część książki poświęcona jest wędrówce niewinnej ofiary przez owo piekło aż na stos, na końcu zaś zamieszczono dwanaście opowieści o luteranach, którzy ponieśli męczeńską śmierć za swoją wiarę.
Dzieło Montanusa stało się wzorcowym świadectwem. Według „Columbia Encyclopedia" „torturowanie oskarżonych [...] przemieniło się niebawem w coś zwyczajowego i notorycznego, [...] większość procesów kończyła się wyrokami skazującymi". Na tej podstawie bardzo popularny historyk Will Durant (1885–1981) przekazał kilku pokoleniom czytelników, że „musimy zaliczyć inkwizycję [...] do najczarniejszych plam w dziejach ludzkości, ujawniając okrucieństwo nieznane jakiemukolwiek zwierzęciu".
Nie tylko historycy, lecz także powieściopisarze, malarze i scenarzyści uparcie odtwarzali sceny brutalnego inkwizytorskiego sadyzmu – klasycznym dziełem pod tym względem jest „Studnia i wahadło" Edgara Allana Poe (1842). Innym przykładem może być fragment „Braci Karamazow" Dostojewskiego (1880), w którym Wielki Inkwizytor spotyka Chrystusa, gdy ten wskrzesza dziecko z martwych, i oświadcza mu: „jutro cię potępię i spalę na stosie jako najgorszego z heretyków".