Są artyści, którzy grają jazz bliski twórczości np. Milesa Davisa, a mimo to są szufladkowani gdzieś poza jazzem. Takim muzykiem jest właśnie Kamasi Washington. Jego twórczość jest przedłużeniem myśli Davisa i tamtej epoki, ale wiele osób nie umieszcza go w gronie jazzmanów. Bardzo często określa się go mianem multiinstrumentalisty, rzadziej muzyka jazzowego, a bez wątpienia nim jest. Dzisiaj fani wręcz go rozchwytują. Jest jeszcze Christian Scott, w którego muzyce słychać ogromny szacunek dla poprzedników i kolegów z lat 70. ubiegłego wieku. Jednocześnie Scott filtruje tę tradycję w pewien sposób przez swoją wrażliwość. To bardzo ciekawe. Można jego muzyki słuchać bez końca.