Tomasz Mościcki. Teatr w czasach zdeptanej wolności

Z pewnością nie jest to książka, którą można by włożyć do damskiej torebki albo zabrać ze sobą na wakacje.

Publikacja: 14.04.2017 07:00

Tomasz Mościcki, „Warszawskie sezony teatralne 1944-1949”, Fundacja Historia i Kultura, 2016

Tomasz Mościcki, „Warszawskie sezony teatralne 1944-1949”, Fundacja Historia i Kultura, 2016

Foto: Rzeczpospolita

Ważące ponad dwa kilogramy ponad 1300-stronicowe dzieło wymaga wygodnego fotela i kubka herbaty. W nagrodę otrzymujemy szczegółową panoramę warszawskich scen teatralnych w niezwykłym okresie, w którym miasto podnosiło się z ruin i jednocześnie musiało sobie radzić w nowej rzeczywistości.

Obraz powojennej Warszawy, wyludnionej i zrównanej z ziemią w czasie powstania, nie jest do końca prawdziwy. Była przecież Praga, a tam już 7 października 1944 roku na zaimprowizowanej scenie w sali gimnastycznej w szkole przy ulicy Otwockiej odbył się „Koncert popularny". Podczas przedstawienia deklamowano wiersze, odgrywano „scenki wesołe", wygłaszano monologi i tańczono. Wkrótce spektakli przybyło i pomimo prozaicznych niekiedy problemów życie teatralne Warszawy znów zakwitło.

Był to czas olbrzymiej zmiany. Jakościowej (wielu cenionych twórców zginęło bądź wyemigrowało, nowi nie mieli gdzie się wykształcić), organizacyjnej, wreszcie ideowej. Wolność, tak wypatrywana w wojennych czasach, została zdeptana, zaś twórców zmuszano do upokarzających kompromisów. Rozliczano ich zarówno z treści, jak i z przeszłości. Mimo to grali i wystawiali, a publiczność potrafiła to docenić.

Tomasz Mościcki, krytyk teatralny od lat badający historię warszawskich scen, wykonał mrówczą pracę. Dotarł do olbrzymiej ilości dokumentów, programów, relacji, recenzji i wspomnień. Nawet do prywatnych listów ówczesnych twórców oraz stenogramów procesów tych, którzy władzy podpadli. Opisuje spektakle grywane z powodu awarii przy świecach, w niedogrzanych salach o fatalnej akustyce. Próbuje wyjaśnić, co pchało ludzi na deski, dlaczego i w jaki sposób chcieli grać, o czym dyskutowali w kuluarach. Jakie nastroje panowały w kraju i jak przekładały się na życie artystyczne stolicy.

Wartość publikacji podnoszą świetne zdjęcia. To nie przypadek – autor zajmuje się fotografią artystyczną i specjalizuje się w historycznych metodach obróbki materiału. Za książkę, którą napisał i ozdobił, wdzięczni będą mu nie tylko studenci wydziałów wiedzy o teatrze. Także ludzie, którzy pasjonują się historią Warszawy.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Ważące ponad dwa kilogramy ponad 1300-stronicowe dzieło wymaga wygodnego fotela i kubka herbaty. W nagrodę otrzymujemy szczegółową panoramę warszawskich scen teatralnych w niezwykłym okresie, w którym miasto podnosiło się z ruin i jednocześnie musiało sobie radzić w nowej rzeczywistości.

Obraz powojennej Warszawy, wyludnionej i zrównanej z ziemią w czasie powstania, nie jest do końca prawdziwy. Była przecież Praga, a tam już 7 października 1944 roku na zaimprowizowanej scenie w sali gimnastycznej w szkole przy ulicy Otwockiej odbył się „Koncert popularny". Podczas przedstawienia deklamowano wiersze, odgrywano „scenki wesołe", wygłaszano monologi i tańczono. Wkrótce spektakli przybyło i pomimo prozaicznych niekiedy problemów życie teatralne Warszawy znów zakwitło.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami