Odwagi! Dziś ustanie zaraza". Obietnica, którą nie tak łatwo puścić mimo uszu; zwłaszcza kiedy pada z ust najsłynniejszego ówczesnego maga. Appolonios z Tyany złożył ją nękanym przez epidemię dżumy Efezjanom w II wieku po Chrystusie. Żeby się jednak spełniła, musieli zrobić wszystko, cokolwiek im powie.
A on wskazał na kulącego się pośrodku placu obcego przybysza. Żebraka w łachmanach, o wynędzniałej twarzy i nienaturalnie mrużącego powieki. Pewnie po dziecięcemu wierzył, że ten, kto zamknie oczy, staje się niewidzialny. Ale tam działała zupełnie inna od dziecinnej magia. Kiedy Efezjanie otoczyli go ścisłym kręgiem, Appolonios zawołał: „Chwytając jak najwięcej kamieni, rzucajcie w tego wroga bogów!". I uwierzyli, i nad żebrakiem wyrósł pagórek kamieni. Kiedy je usunęli, okazało się, że w miejscu obszarpanego przybysza leży ogromny, wielkości dużego lwa pies, z którego pyska toczyła się piana, jakby chorował na wściekliznę. W ten sposób Efez został wyrwany ze szponów zarazy.