Gdyby pół roku wcześniej ktoś powiedział Polakom, że reprezentacja grać będzie na mundialu o medal, a Zbigniew Boniek zostanie gwiazdą turnieju, nikt by w to nie uwierzył. Obawiano się nawet, że reprezentacja na mistrzostwa świata w ogóle nie pojedzie, mimo że po ciężkich bojach wywalczyła awans.
Eliminacje do mistrzostw świata przypadły na czas festiwalu Solidarności, a finały – na stan wojenny. Ostatni mecz eliminacyjny, z NRD w Lipsku, decydował o pierwszym miejscu w grupie: kto wygrywa, ten awansuje. Zadanie było wyjątkowo trudne, bo Niemcy, niezależnie od tego, że nieźle grali, stosowali nieczyste metody. Dwa lata wcześniej na tym samym stadionie Polacy prowadzili do przerwy 1:0, a w drugiej połowie ogarnęła ich senność i przegrali 1:2. Najprawdopodobniej gospodarze postarali się o to jeszcze w szatni, podając spleśniałą wodę.