„Przeminęło z wiatrem" (książka Margaret Mitchell i film Victora Fleminga) to przypadek szczególny, bo od tego dzieła wszystko się zaczęło. Do tej pory myśleliśmy, że to największy romans wszech czasów. Niesłusznie. Przy okazji amerykańskich protestów okazało się, że to pochwała rasizmu. Pamiętamy z filmu wiele mówiącą rozmowę między służącym a Scarlet O'Harą. „Kto wydoi krowę?" – pyta służący swoją panią. „My jesteśmy służbą domową...". Filmowa miłość przeminęła z wiatrem, a krowa wciąż nie została wydojona. Z powodu rasistowskich stereotypów. W HBO są one niedopuszczalne, ale już na Amazonie – jak najbardziej. Klasyczny melodramat stał się tam nr 1 na liście sprzedaży. Film oglądają wyłącznie ludzie świadomi i wyedukowani, tylko po to, żeby się dowiedzieć, jak wyglądają i zachowują się rasiści.
Jako że nasze dzieci miały na liście lektur „W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza, wiemy, że nie da s...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.