Zuzanna Dąbrowska: Jak tańczy Adrian Zandberg?

Coraz wyraźniej widać, co partie skrywają pod koalicyjnymi szyldami. Obraz może przerazić.

Aktualizacja: 21.09.2019 15:00 Publikacja: 21.09.2019 00:01

Nie samym programem wyborca żyje. Taneczny krok liderów Lewicy ku "nowoczesnemu państwu dobrobytu”.

Nie samym programem wyborca żyje. Taneczny krok liderów Lewicy ku "nowoczesnemu państwu dobrobytu”. Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń, Adrian Zandberg i Paulina Nowak, Gniezno, 14 września

Foto: east news

Pewien polityk skrajnie prawicowej Konfederacji, młody, kandydat o twarzy cherubinka, na plakatach wyborczych domaga się „broni atomowej dla polskiego wojska”. I tu może pojawić się wizja: poligon, a na nim żołnierze w hełmach z roku np. 1979, malowanych w nowy wzór maskujący, zgodny z poetyką wyklętych. Z tyłu głowica na drewnianym rusztowaniu. Przemawia minister obrony, np. tak: „Odrzucamy polityczną poprawność, czyli ograniczenia wolności słowa i opinii coraz boleśniej uderzające w wielu Europejczyków, narzucane dziś już nie tylko poprzez przemoc kulturową”. To fragment nowego programu PiS. Albo jeszcze prościej: „Chcemy odbić to wszystko, co utraciliśmy w ciągu wieków” – jak oznajmił prezes podczas konwencji programowej swojej partii.

Całe szczęście, że broni atomowej domaga się jednak koalicja „podprogowa”, a nie rządząca.

Co wie premier

Ta z kolei zajmuje się głównie rodziną i ustalaniem, kto nią jest, a kto nie. Mimo deklaracji, że najważniejsza jest gospodarka, na każdej z konwencji i większych mityngach wyborczych prezes Jarosław Kaczyński ostro podejmuje tematykę światopoglądową. Ostatnio zapewnił, że PiS będzie stać na straży, by nikt niczego innego niż naturalne zachowania nie narzucał Polakom. A co jest naturalne? Prezes nie wyjaśnił (pewnie rzadko przygląda się zwierzętom w parach). Kto jednak ma wiedzieć – ten wie. I pomknie do lokalu wyborczego 13 października, by nikt mu/jej nie narzucił bycia gejem. Rodziną za to na pewno jest żona – zgodnie z definicją prezesa. Wiadomo też, że najlepiej jest, gdy żona ma własne środki „na waciki” i nie musi ciągle prosić męża o pieniądze. Premier Morawiecki przepisał więc na nią majątek, żeby mieć problem z głowy. A ile pani Morawiecka posiada wolnych środków na owe waciki i inne inwestycje? Dowiemy się dzięki PiS już po wyborach. Albo i nie. Za to jeszcze przed wyborami, jak zapowiada premier, wybuchnie prawdziwy news; „na pewno będę w jakieś szajki międzynarodowych bankowców uwikłany. Spodziewajcie się tego” – powiedział podczas weekendowej konwencji. Widocznie coś wie…

Do czego służą wyborcze banery

Za to Koalicja Obywatelska twardo i pryncypialnie stanęła po stronie kompromisu. Kandydatka na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska odwiedziła oddział położniczy i zapewniła, że „my – jako Koalicja Obywatelska – jesteśmy za zachowaniem kompromisu dotyczącego ustawy o aborcji”. Nie wiadomo jednak, czy wizja kompromisu w kraju tak podzielonym światopoglądowo kogokolwiek porwie, podobnie jak miły i profesjonalny uśmiech pani premier in spe. Na razie sondaże żadnego efektu nie pokazują.

Koalicja Polska jest natomiast wrogiem „partyjności”. I chce zwiększać wpływ obywateli na państwo dzięki ordynacji większościowej. To oryginalny pomysł: jak obywatel będzie miał szczęście i zagłosuje na zwycięzcę, to być może sobie wpłynie na co chce. A jak nie – to trudno, poczeka cztery lata, może się uda następnym razem.

A czy ktoś jeszcze nie widział, jak tańczy Adrian Zandberg? Kampania stawia przed politykami trudne wyzwania. Nie dość, że lider Razem musiał z Wandą Nowicką piec pierniki w Toruniu, to jeszcze razem z Robertem Biedroniem i Włodzimierzem Czarzastym w kontrolowanym odruchu spontaniczności wyprowadzono go na scenę w Gnieźnie. Całe szczęście do dyspozycji były banery wyborcze, za którymi można się było schować. Na placu boju pozostała Marcelina Zawisza, która potem skarżyła się na zakwasy.

Zawód polityka chyba nigdy nie był tak trudny.

Pewien polityk skrajnie prawicowej Konfederacji, młody, kandydat o twarzy cherubinka, na plakatach wyborczych domaga się „broni atomowej dla polskiego wojska”. I tu może pojawić się wizja: poligon, a na nim żołnierze w hełmach z roku np. 1979, malowanych w nowy wzór maskujący, zgodny z poetyką wyklętych. Z tyłu głowica na drewnianym rusztowaniu. Przemawia minister obrony, np. tak: „Odrzucamy polityczną poprawność, czyli ograniczenia wolności słowa i opinii coraz boleśniej uderzające w wielu Europejczyków, narzucane dziś już nie tylko poprzez przemoc kulturową”. To fragment nowego programu PiS. Albo jeszcze prościej: „Chcemy odbić to wszystko, co utraciliśmy w ciągu wieków” – jak oznajmił prezes podczas konwencji programowej swojej partii.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów