Rosyjski miliarder i prezydent Międzynarodowej Federacji Szermierczej (FIE) Aliszer Usmanow stanął w obronie rosyjskich sportowców, którzy zgodnie z decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI), nie będą mogli wystartować w igrzyskach w Pjongczangu pod flagą Rosji.

- Jedna z zasad prawa rzymskiego głosi "nie ma winy - nie ma kary". Niewinnych nie powinno się karać i stawiać na kolana. Ta decyzja narusza wszystkie podstawowe prawa człowieka i podważa wiarę w prawo i sprawiedliwość. Sportowcy poświęcają swoje krótkie sportowe życie jednemu momentowi: kiedy oni widzą flagę swojego państwa w niebie i słyszą hymn swojego kraju. To wierzchołek ich sławy, to ich Everest - piszę Usmanow w liście do przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha, cytowanym przez rosyjską agencję Interfax.

Najbogatszy Rosjanin proponuje kompromis. - Dajmy szansę chociażby zwycięzcom Olimpiady z Rosji sięgnąć wierzchołka ich sportowego marzenia i zobaczyć w niebie Pjongczangu flagę swojej ojczyzny - pisze Usmanow.

Na zimowych igrzyskach olimpijskich 2018 roku rosyjscy sportowcy będą mogli występować jedynie pod flagą olimpijską. Wykluczenie Rosji ma związek z aferą dopingową, która wybuchła podczas poprzednich igrzysk w Soczi.