Wisła Płock do zapewnienia sobie utrzymania w Ekstraklasie potrzebowała przynajmniej punktu. Górnik Zabrze nie był już zagrożony spadkiem przed poniedziałkowym meczem - czytamy w Onecie.

Gdyby Wisła Płock przegrała z Górnikiem, Arka Gdynia miałaby jeszcze matematyczne szanse na wyprzedzenie jej w tabeli.

Wisła Płock od początku meczu uzyskała przewagę i w 37. minucie mogła wyjść na prowadzenie - jednak po strzale Huberta Adamczyka z pięciu metrów futbolówkę z linii bramkowej wybił obrońca Górnika.

Adamczyk na swojego gola musiał więc poczekać do 68. minuty - wtedy to technicznym strzałem pokonał bramkarza Górnika i - jak się potem okazało - zapewnił swojej drużynie pozostanie w Ekstraklasie.

Wisła Płock mogła wkrótce podwyższyć prowadzenie, ale Dominik Furman nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Mateuszu Szwochu. Furman chciał pokonać bramkarza podcinką, ale golkiper nie dał się oszukać i pewnie złapał piłkę.