Liga Mistrzów: Liverpool z nieba do piekła

Drużyna Juergena Kloppa nie obroni trofeum. Doprowadziła do dogrywki, ale przegrała z Atletico. W ćwierćfinale jest PSG po zwycięstwie nad Borussią Dortmund.

Aktualizacja: 11.03.2020 23:10 Publikacja: 11.03.2020 22:58

Przy stanie 2:0 dla Liverpoolu bramkę zdobył Marcos Llorente. Po tym ciosie Anglicy się już nie podn

Przy stanie 2:0 dla Liverpoolu bramkę zdobył Marcos Llorente. Po tym ciosie Anglicy się już nie podnieśli.

Foto: AFP

Dwa lata temu przez bramkarza Liverpool przegrał finał z Realem, w środę przez bramkarza stracił szansę na zdobycie drugiego pucharu z rzędu.

Wtedy zawinił Loris Karius, teraz wielki błąd popełnił Adrian, zastępujący kontuzjowanego Alissona. Do źle wybitej przez Hiszpana piłki dopadł Joao Felix, podał do Marcosa Llorente i strzelił na 1:2. Koszmary wróciły, taki wynik dawał awans Atletico, z gospodarzy uszło powietrze.

A miało być tak pięknie. Jeszcze przed przerwą straty z Madrytu odrobił Georginio Wijnaldum. Kiedy tuż przed ostatnim gwizdkiem sędzia nie uznał gola Saula (ze spalonego), wydawało się, że piłkarzom Juergena Kloppa sprzyja też szczęście. Ledwo zaczęła się dogrywka, a na 2:0 trafił Roberto Firmino. Liverpool dominował, jedną nogą był w ćwierćfinale, nic nie zwiastowało nadchodzącej katastrofy. Aż przyszła ta pechowa bramka, która pociągnęła za sobą ciąg fatalnych zdarzeń. Atletico poczuło krew. Po kontrataku wyrównał Marcos Llorente, a dzieła zniszczenia dopełnił Alvaro Morata.

W Liverpoolu przyjazdem prawie trzech tysięcy kibiców z Madrytu, jednego z ognisk koronawirusa w Europie, nikt się nie przejął. W Paryżu na trybuny żaden kibic wpuszczony nie został.

Ci, którzy zarazy się nie wystraszyli, zebrali się przed Parkiem Książąt, odpalili race i głośnym dopingiem wspierali swoich zawodników zza murów stadionu. Wystarczyło, by po czterech latach w końcu awansować do ćwierćfinału.

Straty z Dortmundu zostały odrobione jeszcze w pierwszej połowie. Najpierw strzałem głową z bliska prowadzenie dał ten, którego w ostatnich latach w najważniejszych momentach brakowało. Neymar, bo o nim mowa, wziął wreszcie odpowiedzialność na swoje barki i tuż przed przerwą zaczął akcję, po której PSG znalazło się u bram niebios. Podał na skrzydło, Pablo Sarabia dośrodkował w pole karne, a na 2:0 podwyższył Juan Bernat. Po ostatnim gwizdku sędziego Neymar płakał, jakby już zdobył trofeum.

LIGA MISTRZÓW - 1/8 FINAŁU (REWANŻE)

Liverpool - Atletico 2:3 po dogrywce
(G. Wijnaldum 43, R. Firmino 94 - M. Llorente 97 i 105+1, A. Morata 120+2)
Awans: Atletico

Paris Saint-Germain - Borussia Dortmund 2:0
(Neymar 28, J. Bernat 45+1)
Awans: PSG

Dwa lata temu przez bramkarza Liverpool przegrał finał z Realem, w środę przez bramkarza stracił szansę na zdobycie drugiego pucharu z rzędu.

Wtedy zawinił Loris Karius, teraz wielki błąd popełnił Adrian, zastępujący kontuzjowanego Alissona. Do źle wybitej przez Hiszpana piłki dopadł Joao Felix, podał do Marcosa Llorente i strzelił na 1:2. Koszmary wróciły, taki wynik dawał awans Atletico, z gospodarzy uszło powietrze.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego