Większość wprowadzanych zmian w podatkach jest korzystna dla gospodarki i uzyskała szerokie poparcie jak np. estoński CIT, za którym - pomimo odrzucenia szeregu poprawek proponowanych przez opozycję - ostatecznie głosowało 403 posłów, a przeciw było tylko 21 posłów. Są też zmiany, co do których wystąpiły istotne rozbieżności zdań pomiędzy posłami koalicji rządzącej i opozycji. Świadczą o tym wyniki głosowania nad ustawą przewidującą m.in. podwójne opodatkowanie spółek komandytowych. W tym przypadku za ustawą głosowało 225 posłów, a przeciw było 215. Skąd taka różnica?
W 2013 roku ustawodawca zdecydował o podwójnym opodatkowaniu spółek komandytowo-akcyjnych. Jednocześnie zdecydował, że spółki komandytowe nie będą podwójnie opodatkowane. Trudno o lepszą zachętę do zakładania spółek komandytowych. Od 2013 roku przedsiębiorcy często wybierali tę właśnie formę prowadzenia działalności gospodarczej. Nie nadużyli prawa jak sugerują projektodawcy aktualnie rozważanych zmian. Wybrali formę spółki komandytowej po tym, jak ustawodawca zdecydował, że nie opodatkuje dwa razy tych spółek. Dlatego trudno się dziwić przedsiębiorcom, że gdy we wrześniu dowiedzieli się o planach rządu, to byli niemile zaskoczeni. Fakt, że dano im dwa dni na ustosunkowanie się do propozycji zmian uzupełnia obraz całej sytuacji.
Czytaj także: Posłowie nakładają CIT na 40 tys. firm rodzinnych
Dlaczego rząd chce opodatkować spółki komandytowe? Do czyjej kieszeni chce sięgnąć? W uzasadnieniu do projektu ustawy wskazano cel w postaci zwalczania unikania opodatkowania przez podmioty zagraniczne. Z formy prawnej spółki komandytowej korzystają jednak co najmniej dwie grupy podatników.
Pierwszą grupę Krajowa Administracja Skarbowa zidentyfikowała jako podatników wykorzystujących tę formę do optymalizacji podatkowej. Uzasadnienie rządowe do ustawy określa ich jako „podmioty optymalizujące swoje zobowiązania podatkowe i ponoszące z tego tytułu niższe koszty niż inne podmioty prowadzące analogiczną działalność, regulujące w sposób rzetelny swoje zobowiązania podatkowe". Ponadto w uzasadnieniu wskazano, że „ekonomiczna „opłacalność" tego typu działań wzrasta wraz z kwotą dochodów, których ma ona dotyczyć. Wynika to przede wszystkim z konieczności poniesienia, często znacznych, kosztów obsługi całego procesu. Na ich poniesienie mogą sobie pozwolić przede wszystkim duże przedsiębiorstwa (w szczególności międzynarodowe)". Ile jest takich firm? Przedstawiciele Ministerstwa Finansów na posiedzeniu senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych mówili o kilkunastu tysiącach. Druga grupa to kilkadziesiąt tysięcy małych i średnich firm w zdecydowanej większości będących własnością polskich przedsiębiorców nie posiadających struktur międzynarodowych.