Kiedy w piątek media obiegła wiadomość o zatrzymaniu znanego z opozycyjnych sympatii adwokata, przebiła nawet na chwilę zainteresowanie zagrożeniem rosnącą falą koronawirusa. W akcji CBA zatrzymano 12 osób, w tym biznesmena Ryszarda Krauzego. Jednak od samego początku to Roman Giertych ogniskował całą uwagę opinii publicznej. Napięcie budowało się powoli. Po zasłabnięciu podczas zatrzymania były polityk trafił do szpitala, gdzie pojawiły się poważne wątpliwości - podnoszone przez adwokatów - czy prokuratura skutecznie ogłosiła zarzuty byłemu wicepremierowi. Osoby, które miały kontakt z mecenasem Giertychem wskazywały bowiem, że jego stan zdrowia był poważny, a kontakt z nim utrudniony. Kodeks postępowania karnego wskazuje natomiast jasno: przed zastosowaniem środka zapobiegawczego sąd albo prokurator stosujący środek przesłuchuje podejrzanego, chyba że jest to niemożliwe z powodu jego ukrywania się lub jego nieobecności w kraju.