Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt nowelizacji kodeksu karnego, którego celem jest stworzenie surowszych mechanizmów karnych dla oszustów podatkowych. Jeśli w takiej formie przyjmie je najpierw rząd, a potem parlament, to za przestępstwa polegające na wyłudzaniu VAT będzie można trafić do więzienia na okres od pięciu do 25 lat, a grzywny mają sięgać od 30 tys. do nawet 6 mln zł. To dobry krok do uszczelnienia luki podatkowej w budżecie państwa, a także do tego, by odstraszyć potencjalnych oszustów. Ważne jednak, by przy tym państwo zadbało o ochronę uczciwych przedsiębiorców przed oszustami podatkowymi i nieuczciwą konkurencją. Zbyt długo uczciwy biznes pozostawał bezbronny i bez należnego od państwa wsparcia.
Wbrew pojawiającej się w przestrzeni publicznej krytyce tych zmian, w tym podnoszonych argumentów dotyczących represyjności państwa, w mojej opinii przepisy zaproponowane przez ministra Zbigniewa Ziobrę mogą mieć decydujący wpływ na oczyszczenie rynku z przestępców podatkowych. Pod jednym warunkiem: kary będą uderzać w rzeczywistych organizatorów przestępstw, a nie w firmy, które są ich ofiarami.
Czego boją się sądy
Warto zauważyć, że dotychczasowe sankcje za przestępstwa podatkowe określone w kodeksie karnym skarbowym są niewystarczające i mało skuteczne. Pomimo nasilonych działań organów skarbowych i głośnych zatrzymań organizatorów karuzel podatkowych wyroki skazujące w tego typu sprawach są rzadkością i zapadają ze zbyt dużym opóźnieniem. A jeżeli już dochodzi do skazania, to kary, które wymierzają sądy, są niewspółmierne do dokonywanych przestępstw. W praktyce oszuści karani są zazwyczaj grzywnami, których wielkość jest niewielka w porównaniu z wyłudzoną sumą. Jeśli porównamy to z karami za inne przestępstwa, np. za fałszowanie banknotów – najniższa kara to pięć lat pozbawienia wolności – widzimy ogromne dysproporcje. Inną, ale również zasadniczą kwestią jest odzyskanie skradzionych podatków oraz skuteczność zabezpieczenia mienia na poczet grożących kar. Stosunek mienia skutecznie zabezpieczonego do skradzionego jest znikomy.
W polskim wymiarze sprawiedliwości są także wyjątki, które powinny służyć jako przykład, jak należy postępować z oszustami podatkowymi. W marcu br. Sąd Okręgowy w Olsztynie zdecydował się wydać rekordowy jak na takie sprawy wyrok: za 50 mln zł nienależnego zwrotu VAT organizator grupy przestępczej dostał karę dziesięciu lat pozbawienia wolności, jego wspólnik – czterech. Czego więc boją się inne polskie sądy, traktując przestępców podatkowych bardziej ulgowo? Oszuści są przekonani o swojej bezkarności. Muszą w końcu poczuć realne zagrożenie, że kara, która ich czeka za oszukańczą działalność, jest surowa i nieunikniona. W tym względzie nowe przepisy w kodeksie karnym wychodzą naprzeciw oczekiwaniom uczciwych podatników.
By jednak projektowane zmiany miały sens i przyniosły spodziewane rezultaty – pozytywne zarówno dla budżetu państwa, jak i dla branż dotkniętych przestępczą działalnością nieuczciwych podmiotów – rząd powinien zadbać o efektywniejsze ściganie rzeczywistych przestępców wyłudzających VAT, a nie ich ofiar, jakimi są uczciwi przedsiębiorcy, na których bardzo często przerzucana była odpowiedzialność za nieskuteczność organów ścigania i organów skarbowych.