Trudno poważnie uczestniczyć w debacie na temat planów wielkich budów w Polsce, gdy media oczekują ekspresowego opowiedzenia się: tak czy nie? A to zbyt złożone tematy do łatwego potraktowania. Tak właśnie jest z Centralnym Portem Komunikacyjnym Solidarność (wraz z 850 kilometrami dojazdowych torów szybkiej kolei i nowym miastem Airport City).
Zabieramy w tej sprawie głos mimo irytującej, występującej szeroko, skłonności opinii publicznej do utożsamiania z rządami PiS każdego, kto nie jest a priori przeciwnikiem tej koncepcji. Szkoda, że rząd nie przedstawia (choćby w takim zakresie jak to było w wypadku przedwojennego COP) szczegółowej analizy dokonanych już uzgodnień, rozwiązań, ale przede wszystkim celów określonych na niższym niż meta poziomie. Trudno bez tego odpowiedzieć: nie czy tak. Skupmy się więc na: jeśli tak, to jak? A to otwiera pole do innego pytania. Ile rozwiązań można przenieść z lotnisk funkcjonujących od dawna w świecie, a ile jest miejsca, funduszy i realnej chęci na technologiczną ultranowoczesność?
Stare, nowe, najnowsze
Szczególnie interesująca dla nas jest kwestia zasilania energetycznego projektowanego w okolicy Baranowa, 40 km od centrum Warszawy, giganta. Podejście władzy do tego tematu może być papierkiem lakmusowym wskazującym, jak głęboko myśli o inwestycji. A także o energetyce par excellence XXI-wiecznej. Gdy piszemy o zapewnieniu dostaw energii dla zespołu budynków i infrastruktury lotniska, także dojazdu (koleje) oraz dla Airport City – myślimy o energii elektrycznej, o cieple i o pełnej elektryfikacji transportu naziemnego.
Paryskie porozumienie klimatyczne (a przecież Polska jest organizatorem COP24, na którym będzie negocjowany pakiet implementacyjny tego porozumienia) jest dostatecznym powodem, aby przyjąć nową filozofię zasilania energetycznego. Jeśli wiadomo dodatkowo, że transformacja prądotwórcza odbywa się na świecie już pod wpływem własnych sił napędowych, którymi są innowacje przełomowe, to każda lokalizacja lotniska (bez względu na to, czy zbudowanego w Baranowie, czy rozbudowanego i zmodernizowanego np. w Modlinie, Radomiu czy Łodzi) musi to uwzględniać. Ogromnym ryzykiem i utratą wielkiej cywilizacyjnej szansy byłby wybór zasilania zgodnego z chwilową polityką rządową: z elektrowni węglowych czy ewentualnych jądrowych.
Budowa powinna być okazją na wykorzystanie renty zacofania (w energetyce), czyli wyprzedzenia tych, którzy wielkie lotniska budowali dawno temu. To jak z systemem przestarzałych obecnie sposobów płacenia czy komunikowania się (w USA wciąż jeszcze używane są czeki i pagery).