Janusz Rowiński: Pandemia nie odpowiada za podwyżki cen żywności

Organizacja polskiego rynku skuteczniej wymusza stabilizację cenową niż groźby ministra rolnictwa, który straszy kontrolą cen.

Aktualizacja: 19.05.2020 21:22 Publikacja: 19.05.2020 21:00

Janusz Rowiński: Pandemia nie odpowiada za podwyżki cen żywności

Foto: Adobe Stock

W gospodarce rynkowej ruchy cen są zjawiskiem normalnym, spowodowanym koniecznością znalezienia równowagi między popytem a podażą. Równowagi tej poszukuje się również w warunkach nadzwyczajnych, takich jak pandemia.

Podane przez GUS wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych pokazują, że w marcu ceny detaliczne żywności i napojów bezalkoholowych (indeks ŻINB) wzrosły w porównaniu z lutym o 0,8 proc. To tempo czterokrotnie szybsze niż wzrost wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem (CPI – consumer price index), który wzrósł o 0,2 proc. m/m. Jego utrzymanie oznaczałoby niemal 10-proc. wzrost cen żywności w skali roku. Już jednak w kwietniu nastąpiło wyhamowanie wzrostu wskaźnika cen ŻINB – wyniósł tylko 0,3 proc. m/m, co było jednym z najniższych wzrostów miesięcznych od stycznia 2019 r.

Stabilizacja wzrostu cen na tym umiarkowanym poziomie w kolejnych miesiącach nie jest pewna, choćby dlatego że trudno prognozować skutki suszy. Nie wiadomo też, jaka będzie sytuacja gospodarcza, m.in. możliwy spadek wartości złotego, co niemal automatycznie spowoduje wzrost cen żywności importowanej.

Pandemii, której skutkiem były kilkudniowe zwiększone zakupy, nie można uznać za podstawową przyczynę wysokich zwyżek cen ŻINB w marcu i kwietniu głównie dlatego, że ich wzrost trwał od początku 2019 r.

Na wykresie pokazuję wzrost miesięcznych wskaźników CPI i ŻINB w okresie styczeń 2019–kwiecień 2020, licząc rok do roku. Wynika z niego, że w styczniu 2019 r. wskaźnik ŻINB był zaledwie o 0,9 proc. wyższy niż w styczniu 2018 r., a jego wzrost był równy wzrostowi CPI w tym okresie. W kolejnych miesiącach te dwa wskaźniki zaczęły się rozjeżdżać.

Dlaczego żywiec drożał

Wskaźniki wzrostu CPI utrzymywały się na umiarkowanym poziomie poniżej 3 proc., więc blisko celu inflacyjnego (2,5 proc.), natomiast nastąpiło gwałtowne przyspieszenie wskaźników cen ŻINB. Od lipca 2019 r. kształtowały się one powyżej 6 proc., a w styczniu i lutym 2020 r. przekroczyły 7 proc. Żywność i napoje bezalkoholowe stanowią aż 25 proc. wartości koszyka wskaźnika CPI, dlatego ich wzrost był w 2019 r. głównym motorem wzrostu inflacji.

8-proc. roczny wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych w marcu br. i ponad 7-proc. w kwietniu był więc kontynuacją wyraźnie widocznej przez cały poprzedni rok tendencji. Wynikała ona zarówno ze wzrostu cen płaconych producentom rolnym, jak i ich podniesienia w przemyśle rolno-spożywczym i handlu detalicznym.

W okresie styczeń 2019–marzec 2020 nastąpił wzrost cen skupu podstawowych produktów rolnych: pszenicy, żyta, żywca wołowego, żywca wieprzowego, drobiu i mleka o 8,2 proc., co częściowo wyjaśnia wzrost cen detalicznych żywności. Jednakże z tych sześciu produktów ceny jednego – żywca wieprzowego – wzrosły aż o 55 proc., pozostałych pięciu uległy niewielkim zmianom, a zbóż poważnie spadły (pszenicy o ok. 10 proc., a żyta aż o 20 proc.).

Tak wysoki wzrost cen trzody jest pozornie niezwykły, ale pierwsze miesiące 2019 r. to okres dna cyklu świńskiego i w efekcie niskich cen. Ich wzrost w kolejnej fazie cyklu jest więc zwykłą reakcją. Ceny płacone rolnikom w Polsce za trzodę były w tym okresie niemal identyczne jak przeciętne ceny na rynku unijnym. Wzrost cen unijnych musiał silnie wpływać na ceny detaliczne wieprzowiny w Polsce, bo byliśmy w 2019 r. jej wielkim importerem netto (import netto ok. 220 tys. ton, ujemne saldo obrotów ok. 650 mln dol.).

W okresie styczeń 2019–marzec 2020 wzrosły też płacone producentom ceny produktów rolnych niebędących w GUS-owskim koszyku sześciu podstawowych produktów. Największy był wzrost cen owoców, głównie jabłek (nawet dwukrotny wzrost cen niektórych odmian w hurcie), wynikający zarówno z klęski urodzaju w 2018 r. i w konsekwencji niskich cen płaconych producentom, jak i ze znacznie niższych zbiorów w 2019 r. Wzrosły też ceny warzyw.

Skutki rywalizacji sieci

Na wzrost wskaźnika cen ŻINB w okresie styczeń 2019–marzec 2020 miały wpływ również artykuły żywnościowe wyprodukowane z surowców, których ceny w tym okresie nie wzrosły. Wzrost cen mógł zatem nastąpić w procesie przetwórstwa przemysłowego lub na etapie handlu detalicznego, a jego źródłem mógł być wzrost kosztów wytworzenia i/lub sprzedaży albo próby zwiększenia marży brutto.

Odpowiedź na to pytanie wymagałaby informacji, które są tajemnicą handlową. Można jednak przypuszczać, że o wzroście cen zadecydowały większe koszty. W handlu żywnością trwa bowiem nieustannie walka konkurencyjna między wielkimi sieciami, której efektem są niskie marże handlowe mające wpływ na wysokość cen w całym handlu detalicznym. Ich podniesienie na konkurencyjnym rynku jest często niemożliwe.

Konkurencja między sieciami handlowymi przenosi się na negocjacje cenowe z firmami spożywczymi. Sieci handlowe mają bardzo silną pozycję, której efektem są m.in. niskie marże w tym przemyśle. W efekcie kształtowania cen we wszystkich segmentach rynku żywnościowego jest bardzo konkurencyjny i sprzyja relatywnie niskim cenom detalicznym żywności. Tym bardziej że klient w Polsce zwraca szczególną uwagę na ceny – produkty najtańsze najszybciej „schodzą z półek". System organizacji polskiego rynku żywności jest więc ważnym czynnikiem wymuszającym stabilizację cenową, znacznie skuteczniejszym niż groźby ministra rolnictwa, który straszy kontrolą cen żywności.

Dr Janusz Rowiński jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich

W gospodarce rynkowej ruchy cen są zjawiskiem normalnym, spowodowanym koniecznością znalezienia równowagi między popytem a podażą. Równowagi tej poszukuje się również w warunkach nadzwyczajnych, takich jak pandemia.

Podane przez GUS wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych pokazują, że w marcu ceny detaliczne żywności i napojów bezalkoholowych (indeks ŻINB) wzrosły w porównaniu z lutym o 0,8 proc. To tempo czterokrotnie szybsze niż wzrost wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem (CPI – consumer price index), który wzrósł o 0,2 proc. m/m. Jego utrzymanie oznaczałoby niemal 10-proc. wzrost cen żywności w skali roku. Już jednak w kwietniu nastąpiło wyhamowanie wzrostu wskaźnika cen ŻINB – wyniósł tylko 0,3 proc. m/m, co było jednym z najniższych wzrostów miesięcznych od stycznia 2019 r.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację