Internet jest najlepszym sposobem na dotarcie do tłumu potencjalnych wielbicieli. A o byciu sławnym i rozpoznawalnym marzy wiele osób. Tyle że w internecie jak w życiu: trzeba mieć się czym pochwalić. W końcu nie każdy strzela widowiskowe bramki jak Robert Lewandowski czy skacze jak Kamil Stoch. Nie każdy też może pochwalić się powabnym ciałem i pokazaniem biustu czy pośladków zagwarantować sobie popularność wśród męskiej części populacji.

Tym, którzy nie mają takich osiągnięć, w wybiciu się w internecie pomóc może wymiar sprawiedliwości, działając ręka w rękę z fiskusem. Wystarczy narazić się skarbówce i przejść przez procedurę karną skarbową. Wtedy sąd, wydając wyrok, w którym nałoży grzywnę, przy okazji uczyni nas sławnym. Jak to zrobi? Zobowiąże administrację podatkową, by opublikowała odpis wyroku na swojej stronie internetowej. A wtedy każdy dowie się o naszych podatkowych „wyczynach". Skarbówce łatwo podpaść. Można działać na czarno i nie płacić podatków, można też zaniżać obroty. Wreszcie utrudniać kontrolę i nie dostarczać żądanych dokumentów. Możliwości jest wiele. W końcu bycie celebrytą nie jest pozbawione vat.