Program Mieszkanie+ pozwoli na trwałe wzmocnienie polskiego rynku mieszkaniowego. Aby tak się stało, niezbędne jest zapewnienie finansowania w oparciu o tzw. REIT-y, czyli publiczne fundusze i spółki inwestujące w nieruchomości.
Jak budować więcej
Pomimo relatywnie stabilnego rozwoju sektora mieszkaniowego Polska nadal boryka się ze znacznym niedoborem mieszkań. Według różnych szacunków na rynku brakuje od 0,5 do 3 mln lokali, przy czym liczba ta może być jeszcze większa, jeśli weźmie się pod uwagę dodatkowych kilka mln mieszkań o stosunkowo niskim – w porównaniu z Europą Zachodnią – standardzie. Dość powiedzieć, że co piąty Polak mieszka bez centralnego ogrzewania, co dziesiąty nie posiada własnej łazienki, a co trzydziesty nie ma w domu bieżącej wody.
Jeżeli w polityce demograficznej dążymy do modelu 2+3, musimy budować nie tylko o połowę więcej mieszkań (co najmniej 200 tys. rocznie w porównaniu z dzisiejszymi 120–140 tys.), ale też o połowę większe lokale niż obecnie. Wyzwaniem jest bowiem niewielka powierzchnia mieszkaniowa przypadająca na jedną osobę. O ile w UE wskaźnik ten wynosi niemal 40 mkw., o tyle w Polsce nie przekracza 27 mkw., choć wielkość ta i tak jest zawyżona przez domy jednorodzinne na obszarach wiejskich. W miastach ofertę deweloperów zdominowały dwupokojowe – jednosypialniane – mieszkania, bo tylko na takie stać dziś Polaków w formule własności opartej na wieloletnim kredycie hipotecznym.
W tej sytuacji samo obniżenie kosztów budowy mieszkań – choć ważne i potrzebne – nie wystarczy. Wzorem całego zachodniego świata musimy istotnie zwiększyć podaż mieszkań na wynajem. Dziś komercyjny rynek najmu to zaledwie około 5 proc. ogólnej liczby mieszkań w Polsce (dla porównania: w Niemczech w lokalach czynszowych mieszka ponad połowa mieszkańców). Kluczowe jest więc zapewnienie w długiej perspektywie finansowania dla programów rozwoju komercyjnego rynku najmu, takich jak Mieszkanie+. Do tego niezbędne są nowe narzędzia prawne, aktywizujące rodzimy kapitał poprzez umożliwienie wszystkim Polakom, bez względu na poziom ich oszczędności, inwestowania w rynek mieszkaniowy.
Stała dywidenda i minimalne ryzyko
Liczby mówią same za siebie. Na rekordowo nisko oprocentowanych rachunkach i lokatach bankowych zalega dziś około 1 bln zł, z czego około 700 mld zł to depozyty gospodarstw domowych. W samym zeszłym roku wartość tych ostatnich wzrosła prawie o 10 proc. Wielu Polaków chce oszczędzać, ale w otoczeniu niskich stóp procentowych brakuje efektywnych i zarazem bezpiecznych form lokowania kapitału. Przesunięcie zaledwie kilku proc. zgromadzonych obecnie w bankach oszczędności na rynek mieszkaniowy pozwoliłoby sfinansować budowę kilkuset tys. dobrej jakości mieszkań czynszowych. Jak to osiągnąć?