Od lat prawicowe media i wtórujący im politycy PiS skarżą się na prześladowania. Miały one polegać na tym, że reklamodawcy będący w „układzie" z PO nie zamawiają u nich reklam. To bajka, której celem jest przykrycie własnej nieudolności.
Od 25 lat prowadzę dom mediowy – firmę, która jest pośrednikiem pomiędzy reklamodawcami a wydawcami mediów. Dwie podstawowe zasady rządzące rynkiem reklamowym, niezmienne od wielu lat są takie: po pierwsze wszystkie decyzje inwestycyjne oparte są na analizie danych i muszą wynikać z twardej statystyki, po drugie reklamodawcy komercyjni trzymają się od polityki jak najdalej. Duże, międzynarodowe koncerny mają zapisy zabraniające politycznego zaangażowania, wpisane w obowiązujące na całym świecie reguły prowadzenia biznesu.