Powraca idea stworzenia systemu dodatkowego, tym razem dobrowolnego, oszczędzania na starość. Jest oczywiste, że z punktu widzenia pojedynczego Kowalskiego gromadzenie indywidualnego kapitału emerytalnego wydaje się godne uznania. W przyszłości ów zapobiegliwy Kowalski będzie w stanie uszczknąć więcej z ogólnonarodowego dostępnego tortu (tj. produktu krajowego brutto) niż jego rówieśnicy, którzy owego kapitału nie zgromadzili.
Co więcej, polepszona kondycja materialna naszego emerytowanego Kowalskiego nie oznaczałaby zauważalnego zmniejszenia części PKB trafiającej do osób w przyszłości zarobkujących. Ogół osób zawodowo aktywnych nie musiałby być obciążony zwiększonymi bieżącymi wpłatami na ZUS.