Popularność tej instytucji prawnej, pamiętającej czasy starożytnego Rzymu i Fenicji, skruszała przez wieki. Ma ona jednak swoje drugie a może i trzecie życie. Przedsiębiorcy korzystają z niej w firmach zajmujących się wypożyczaniem sprzętu sportowego, narzędzi, środków transportu, itp.. Wypożyczają konsumentom czy innym firmom narty, snowboardy, kajaki, przyczepy samochodowe, auta, wiertarki czy wkrętarki. Biorą wówczas w zastaw dowód osobisty, legitymację służbową, paszport. Czasami po prostu kopiują albo fotografują te dokumenty. Prawnicy twierdzą, że to zdecydowanie zła praktyka. Rodzi wiele niebezpieczeństw, stwarza zbędne ryzyka, naraża na utratę dokumentów, wykorzystanie ich w celach przestępczych np. przez nieuczciwych współpracowników przedsiębiorcy. Dodatkowo, przedsiębiorcy stosujący politykę „zastawiania dowodów tożsamości" wkraczają w obszar objęty ochroną danych osobowych. Mogą być karani za przetwarzanie danych osobowych, które nie są potrzebne im do realizacji określonego, zgodnego z przepisami działania.

Prawnicy mają jednak w zanadrzu rozwiązanie, które łatwo zabezpieczy interesy wszystkich stron transakcji pożyczkowych. Właściciele firm mogą po prostu stosować kaucje pieniężne za wypożyczony sprzęt. To elastyczny i skuteczny sposób zabezpieczenia swoich interesów, bez zbędnego narażania się na ryzyka.

Więcej szczegółów w tekście Kingi Majczak-Góreckiej „Czy warto zastawić dowód osobisty za wypożyczenie nart".

Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu".