Strefa euro: Syndrom Corteza

Przyjęcie wspólnej waluty europejskiej było jak spalenie okrętów przez Corteza. Niestety, polityczna determinacja, którą miało to wywołać, okazała się słabsza, niż zakładano.

Publikacja: 22.01.2018 20:00

Strefa euro: Syndrom Corteza

Foto: Adobe Stock

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, namawiał jakiś czas temu w „Rzeczpospolitej", by w sprawach strefy euro nie wracać do dyskusji, które były toczone w przeszłości. Czy ma rację? I tak, i nie.

Ma rację, że przypominanie po raz tysięczny założeń teorii optymalnych obszarów walutowych Roberta Mundella byłoby trochę dręczeniem zabieganych i zapracowanych czytelników. Poza tym w przypadku strefy euro nie chodzi przecież głównie np. o korzyści z wymiany handlowej, które – jak wykazał dekadę temu Richard Baldwin – okazały się mniejsze, niż zakładano. Strefa euro była przede wszystkim częścią planu stworzenia Europy bez wojen, który się powiódł. Widziałem w Dolomitach mszę upamiętniającą jedną z bitew I wojny. To było wspaniałe widzieć, że Włochów i Austriaków nie dałoby się dziś namówić, by do siebie strzelali. Alpejskich strzelców obu krajów łączy teraz dużo więcej niż tylko zamiłowanie do pysznej grappy.

Pozostało 86% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację