Jacek Nizinkiewicz: Jacek Nizinkiewicz, #RZECZoPOLITYCE, moim gościem jest Paweł Rabiej, Nowoczesna przyszły wiceprezydent Warszawy. Dzień dobry

Paweł Rabiej: Dzień dobry.

Nowoczesna wciąż istnieje?

Oczywiście, że istnieje. Jesteśmy ważnym elementem koalicji, wiele do niej wnieśliśmy i będziemy języczkiem który pokazuje, że warto by Polska była bardziej liberalna, otwarta, tolerancyjna.

Grzegorz Schetyna już dzisiaj mówi o tym, że mogłoby powstać jedno ugrupowanie.

Nie sądzę, żeby to był pomysł dobry pomysł. Siłą Koalicji jest to, że mamy PO i Nowoczesną, środowiska Barbary Nowackiej. Trzeba dążyć do rozszerzenia tych środowisk, to pozwala zbudować szeroką ofertę polityczną, która jest wiarygodniejsza niż Platforma, która kogokolwiek pochłonęła.

Czyli Nowoczesna nie została skonsumowana.

Są takie plotki osób nieżyczliwych, chcę je zdementować. Nowoczesna umocniła się po tych wyborach, bo przecież uczestniczyliśmy w KO, mamy teraz mnóstwo radnych, osób które będą współzarządzały miastami. Nie tylko mnie, ale np. panią wiceprezydent Kierzek-Koperska w Poznaniu, mamy prezydenta wskazanego przez nas - Jacka Sutryka we we Wrocławiu, wielu radnych w sejmikach. Wzmocniliśmy się bardzo organizacyjnie w tych wyborach.

Nowoczesna nie zgadzała się na to, żeby wspólnym kandydatem KO w wyborach w Gdańsku był Paweł Adamowicz w pierwszej turze, i na Kazimierza Michała Ujazdowskiego we Wrocławiu.

Tak, zdecydowanie ta kandydatura Kazimierza Michała Ujazdowskiego była dla nas nie do zaakceptowania. W Gdańsku sytuacja była taka, że sama Platforma była niechętna, żeby to był prezydent Paweł Adamowicz, któremu oczywiście gratuluję zwycięstwa.

Ale w drugiej turze go poparliście. Rafał Trzaskowski nagrał film popierający.

No tak, biorąc pod uwagę jaki był wybór, to trzeba się kierować dobrem zarządzaniem miasta a nie pozwalać, żeby był chaos i niekompetencja, bo to jest to, co się wiąże z rządami PiSu.

Kto wygrał wybory samorządowe - Koalicja Obywatelska czy PiS?

Myślę, że wygrało poczucie, że dobrze żeby miastami rządzili dobrzy gospodarze. Czyli osoby, które są przewidywalne, wiarygodne, mają za sobą dorobek i gwarantują rozwój. W tym świetle widać, że w miastach wygrała silna mieszczańska klasa średnia, która chce by miasta się rozwijały, żeby były otwarte, tolerancyjne i by był rozwój gospodarczy, a niekoniecznie te praktyki, które widzimy na co dzień w działalności rządu. W tym sensie, to było duże zwycięstwo mieszkańców. W skali sejmików wygrało PiS, chociaż to jest trudne zwycięstwo, bo co po zwycięstwie, skoro nie można stworzyć koalicji i rządzić, bo trzeba przekupywać i szantażować.

W 8, może 9 sejmikach PiS będzie rządziło.

Nie lekceważymy tego, bardzo dobrze widać, że jeśli chodzi o miasta, ten głos był bardzo wyraźny: to pragnienie Polski dobrze zarządzanej, europejskiej i rozwijającej się jest bardzo wyraźne. Jako koalicja mamy wielką lekcję do odrobienia przed wyborami do europarlamentu i do parlamentu  taktycznie, strategicznie i ideowo.

Będziecie namawiać Polaków do tego by szli do wyborów przed wyborami do europarlamentu by frekwencja była większa?

Zdecydowanie, widać że jak się głosuje, to się decyduje. Myślę, że takie poczucie mają też mieszkańcy miast. Frekwencja była niezła w wyborach samorządowych, nie mówię tylko o miastach dużych. PiS usiłuje stworzyć wrażenie, że opozycja wygrała tylko w miastach wielkich i to jest nieprawda. Miasta, to jest w tym momencie ponad 65% mieszkańców i zwycięstwo jest zdecydowane. Będziemy dążyć do tego by to kontynuować i powtórzyć ten sukces w wyborach do europarlamentu i sejmu.

Wybiera się pan na Marsz Niepodległości 11 Listopada?

Który? Bo marsze są co najmniej dwa.

Tradycyjny, ten organizowany przez środowiska narodowe.

Tutaj nigdy się nie wybierałem. Obserwowałem te marsze od samego początku z dużym niepokojem, one rzeczywiście gromadziły środowiska skrajne i z roku na roku były co raz bardziej skrajne. Nie wybieram się i nie wybieram się też na marsz organizowany przez rząd, czyli ten marsz który teraz jest pokazywany jako ten, który ma łączyć wszystkich Polaków.

Dlaczego?

Dlatego, że można było to zaplanować i zrobić wcześniej. Jako opozycja byliśmy gotowi, żeby rozmawiać o wspólnym marszu, żeby stulecie niepodległości uczcić nie tylko maszerowaniem, ale też poważniejszymi rzeczami. Wydaliśmy w Polsce 250 mln złotych na imprezę, o której dzisiaj już mało kto pamięta. Jestem zwolennikiem tego, żeby tak doniosłe święta czcić np. jak Finowie budową biblioteki czy jakiejś instytucji, która zostaje. U nas jest jak w tradycji weselnej, pobawmy się niewiele zostanie, ale będzie obrazek. Trzeba było ten marsz zaplanować wcześniej i wtedy opozycja by na niego poszła.

Gdzie pan będzie 11 listopada?

Będę składać wieńce pod pomnikiem Gabriela Narutowicza,  mamy bardzo dużo wydarzeń w Warszawie i całej Polsce. Zaplanowałem sobie, że częściowo jestem w Warszawie, a częściowo na igrzyskach wolności w Łodzi, które w tym roku mają wyjątkowo dobry program. Jestem tam bo uważam, że za mało rozmawiamy o przyszłości a za dużo o przeszłości. 100 lat niepodległości to jest rzecz, którą powinniśmy się naprawdę cieszyć, a po drugie mieć refleksje na temat tego co poszło dobrze, a co nie. Chciałbym żebyśmy myśleli o przyszłości, o nadchodzących, jeśli nie 100 to chociaż 10-20 latach.

Może lepiej by było, gdybyście poszli wspólnie z prezydentem, premierem. Gdyby Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Katarzyna Lubnauer, Paweł Rabiej, Rafał Trzaskowski poszli ramię w ramie z Jarosławem Kaczyńskim, prezydentem Dudą, Premierem Morawieckim, Beatą Szydło, Joachimem Brudzińskim - poszli wspólnie w ten jeden dzień.

To byłyby bardzo piękny obrazek jaki teraz partia rządząca stara się stworzyć atmosferą szantażu wobec opozycji i wszystkich osób, które chcą uczcić to święto, że jedynym miejscem, w którym powinno się być 11 listopada, jest rządowy marsz organizowany w Warszawie, o którym informacja pojawiła się 2 dni temu. To jest niepoważne, bo jeżeli się chciało mieć wspólny marsz, to trzeba było go zaproponować i przygotować wcześniej, by ustalić jego reguły i to jak ma wyglądać taki marsz. Nie szantażować teraz tym, że kto się nie pojawi, ten nie jest patriotą. Odbywa się dużo wydarzeń w samej Warszawie, już odbyło się kilkaset, które czczą stulecie niepodległości. Sam byłem w Lublinie 2 dni temu na obchodach powołania rządu Ignacego Daszyńskiego. Każde miasto coś robi, nie twórzmy przymusu, bo wspólnoty nie da się zbudować siłą i szantażem.

Liczy pan na to, że uda się zabezpieczyć ten marsz, nie dojdzie do żadnych incydentów? Czy ma pan przekonanie, że jednak będą kompromitujące banery, race i Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna była rozwiązać marsz?

Mam  nadzieje, ze będzie bezpiecznie i myślę, że teraz się wiesza psy na Hannie Gronkiewicz-Waltz, że zakazała tego marszu. Czytałem uważnie uzasadnienie tej decyzji i uważam, że ze względu na bezpieczeństwo słusznie zrobiła. Trzeba pamiętać, że wolność zgromadzeń jest ważna, ale mamy też art. 14 ustawy o zgromadzeniach publicznych - na prezydencie miasta ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, ale prezydent miasta ma bardzo ograniczone narzędzia, nie podlega mu policja, ewidentnie nie było współpracy z policją. Policja ostrzegała, że tutaj mogą być zagrożenia antyterrorystyczne, zabezpieczono łóżka w warszawskich szpitalach, natomiast nie ma współpracy bieżącej. To, że w Lublinie Marsz Równości się odbył w sposób bezpieczny, było skutkiem bardzo dobrej współpracy prezydenta Żuka z policją. Tutaj policja nie chciała współpracować w ochronie tego marszu i uważam, że pani prezydent nie miała innego wyjścia. Teraz jest o tyle dobrze, że marsz będzie szedł pod bardzo dużą ochroną policji.

Mówi pan o marszu rządowym?

No właśnie, ciągle nie wiadomo jak to będzie wyglądało, bo sytuacja prawna jest bardzo niejasna.

Rządzący liczą na to, że to będzie jeden marsz, że narodowcy się dołączą.

Rządzący wplątali się w niezłą kabałę, ale wynika to z tego, że był rodzaj cichej zmowy między politykami partii rządzącej, organami ścigania, a środowiskami nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi. Ten marsz był ewidentnie ochraniany przez ten rodzaj zmowy, a w tej chwili jest problem. To co wyjdzie dobrego z tego marszu to jest to, że będą 2 marsze to w tym jednym organizowanym przez rząd każdy, kto będzie brać udział, będzie czuć się bezpiecznie. Na tym drugim, organizowanym przez organizatorów Marszu Niepodległości dotychczasowego, nie wiem jak będzie i jak uda się to wszystko połączyć. To jest niepoważne, że rozmawiamy o tym 2 dni przed rozpoczęciem obchodów 100 lecia niepodległości.

Rzecznik policji przyznawał, że nie można palić rac podczas marszu. Jeżeli te race byłyby palone jak miało to miejsce podczas poprzednich edycji marszu, to Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna rozwiązać marsz niepodległości?

Nigdy nie można było tego zrobić.

No i zawsze są palone.

Gdzie była policja?

Nie chciała prowokować i wchodzić w środek marszu. Pytanie czy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna rozwiązać marsz, jeżeli doszłoby do palenia rac?

Mamy dwa marsze: jeden startuje o 14 drugi o 15, rząd to musi poukładać, miasto dało wyraźny sygnał - jest niebezpieczeństwo,  że to nie będą bezpieczne obchody. W tej chwili policja, która chciała umyć ręce i w ogóle się tym nie interesować, są na to dowody w decyzji pani prezydent, wreszcie się musi  wziąć do pracy i zabezpieczyć ten marsz.

Czy race powinny być palone?

Nigdy nie powinny być palone, ale jest tez kwestia napisów, banerów.

A propos banerów, przeszkadza panu napis Bóg, Honor, Ojczyzna na nowych paszportach?

Myślę czasem, że lepszym hasłem byłoby „jakoś to będzie”, bo to bardziej naszą naturę oddaje, zresztą ten marsz jest przykładem. Nie przeszkadza mi, to jest hasło tradycyjne, nie sądzę by takie słowa jak Bóg, Honor, Ojczyzna, takie zwroty, które są w naszej historii ugruntowane, czy sam naród jako taki, przeszkadzały, przeszkadza mi to, że są instrumentalnie wykorzystywane.

Czym pan będzie się zajmował w ratuszu jako wiceprezydent Warszawy?

Jeszcze nie wiem, bo koncentrowaliśmy się w tamtym tygodniu z prezydentem elektem na wspieraniu kandydatów w drugiej turze wyborów. Wstępnie rozmawialiśmy o tym co nas czeka, bo oczywiście jest to bardzo duża instytucja.

Audyt rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz was czeka.

Zawsze warto zacząć od przeglądu i taki na pewno będzie. Pan prezydent zdecyduje jaka będzie ekipa zarządzająca ratuszem, bo to jest 4 wiceprezydentów, sekretarz miasta, myślę że potem podzielimy się obowiązkami zgodnie z zasadą,  że najpierw warto zdecydować pomiędzy kogo te obowiązki będą podzielone.

Czy PiS buduje po swojej prawej stronie nową przybudówkę, którą chciałby mieć w Sejmie?

Nie mam takiego wrażenia, bo nie wiem czym taka przybudówka miałaby być.

Narodowcy, Marek Jakubiak, ugrupowanie które miałoby zastąpić Pawła Kukiza, endecja nowa.

Myślę, że jest tam taka kalkulacja, ale jeżeli nawet ona taka jest, to nie bierze pod uwagę trendów społecznych i tego, że tego rodzaju postawy po trzech latach rządu PiS, są co raz bardziej marginalne. Te wybory pokazały, że następuje zwrot mentalno-intelektualny w stronę rozsądku i poczucia, że lepiej budować państwo na porozumieniu, szukaniu rozwiązań, a niekoniecznie na tym co było budowane do tej pory. Więc nawet jeżeli tak, to jest rozpaczliwa kalkulacja, która nie przyniesie wiele w tych wyborach.