Ryszard Petru się przeliczył

Jeszcze kilka dni temu zwolennicy Ryszarda Petru przekonywali dziennikarzy, że sytuacja jest opanowana, a zwycięstwo - niemal pewne. Sobota boleśnie zweryfikowała te szacunki.

Aktualizacja: 26.11.2017 08:48 Publikacja: 25.11.2017 15:50

Ryszard Petru się przeliczył

Foto: PAP, Leszek Szymański

Petru przestał być przewodniczącym Nowoczesnej nieco ponad dwa lata po stworzeniu partii. Wyniki sobotniej konwencji zmienią układ sił w Zjednoczonej Opozycji. - Nigdzie się nie wybieram - zapewniał Petru na krótkiej konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników. To gdzie wybiera się Nowoczesna pod nowym przewodnictwem jest mniej jasne. - Zwyciężyła opcja, w której stawiamy na bardziej partnerskie relacje z PO - mówi nam jeden z polityków Nowoczesnej. Bo o takich relacjach mówiła przed wyborami Katarzyna Lubnauer. Inni nasi rozmówcy przekonują, że decydująca była czwartkowa konferencja, na której bez konsultacji Petru ogłosił poparcie Nowoczesnej dla Rafała Trzaskowskiego.

Jak wynika z naszych relacji Petru miał bardzo dobre wystąpienie na konwencji, ale po przemówieniu Lubnauer było widać, że ma po swojej stronie realne emocje na sali. - W przemówieniach nie było zaskoczeń, chociaż to Petru było lepsze technicznie To już nie miało jednak znaczenia - mówi nam polityk N.

 

Bo porażka byłego przewodniczącego jest jednak dużo bardziej złożona niż tylko czwartkowa konferencja, chociaż zapewne miała decydujący wpływ. Petru nie tylko nie przewidział, ale też nie był w stanie skutecznie skontrować startu swoich konkurentów. W partii zaś od dawna narastało poczucie, że potrzebne są zmiany, jeśli Nowoczesna ma być czymś więcej niż tylko elementem szerszej koalicji pod wodzą Grzegorza Schetyny. Jednak wydarzenia ostatniego tygodnia zaskoczyły nie tylko obserwatorów, ale i wielu polityków Nowoczesnej. Do ostatniej chwili trwały gorączkowe namawiania delegatów. Lubnauer jednak w dziesiątkach spotkań w terenie w ostatnich miesiącach potrafiła też zbudować rozeznanie w strukturach i wśród delegatów. Wybory, które miały być formalnością, okazały się prawdziwym starciem, którego w polskiej polityce partyjnej nie było od lat.

Przed nową przewodniczącą jest teraz spore wyzwanie. Nie tylko musi pokazać, że będzie potrafiła zrealizować swoje obietnice z kampanii, ale i posklejać Nowoczesną. Bo wynik wyborów - 149 do 140 nie daje jej komfrotowej sytuacji. - Mandat Katarzyny jest bardzo słaby - mówi nam głosujący na Petru. Większość naszych rozmówców jest jednak przekonana, że rozkręcenie wojny wewnętrznej będzie dla Nowoczesnej samobójcza. Co nie zmienia faktu, że w sobotę w Warszawie zabrakło emocji. Zwłaszcza wśród zwolenników byłego szefa partii. Z nim Lubnauer ma spotkać się wkrótce, by rozmawiać o tym co dalej.

Politycy Platformy początkowo przyglądali się wyborom u potencjalnego koalicjanta bez większych emocji. Dla większości z naszych rozmówców Petru był uznawany za lepszego partnera dla kolejnych rozmów. Nawet przed czwartkową deklaracją. - Jeśli wygra Lubnauer, to będzie musiała pokazać niezależność. A Ryszarda już znamy - twierdził polityk PO w rozmowie z “Rz” na kilka dni przed wyborami. Nowoczesna może dzięki efektowi świeżości zyskać krótkoterminowo kilka punktów w sondażach, co wzmocni pozycję Lubnauer w rozmowach z Platformą. Jednak jak pokazuje historia, niespodziewane zwycięstwa - jak sukces Piechocińskiego w rywalizacji z Pawlakiem na konwencji PSL w listopadzie 2012. Wtedy też różnica między kandydatami była niewielka. Pawlak dostał 530 głosów, Piechociński - 547. I tak jak dziś, wtedy zwycięstwo Piechocińskiego było zaskoczeniem. Jednak w wyborach w 2015 roku Piechociński nie dostał się do Sejmu, a PSL uzyskało historycznie zły wynik.

Teraz historia może się powtórzyć. Porażka Nowoczesnej w wyborach samorządowych może sprawić, że w krótkiej historii tego ugrupowania nastąpi kolejny zwrot. Katarzyna Lubnauer jako matematyk musi teraz udowodnić, że potrafi liczyć w polityce dużo lepiej niż jej konkurent.

Petru przestał być przewodniczącym Nowoczesnej nieco ponad dwa lata po stworzeniu partii. Wyniki sobotniej konwencji zmienią układ sił w Zjednoczonej Opozycji. - Nigdzie się nie wybieram - zapewniał Petru na krótkiej konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników. To gdzie wybiera się Nowoczesna pod nowym przewodnictwem jest mniej jasne. - Zwyciężyła opcja, w której stawiamy na bardziej partnerskie relacje z PO - mówi nam jeden z polityków Nowoczesnej. Bo o takich relacjach mówiła przed wyborami Katarzyna Lubnauer. Inni nasi rozmówcy przekonują, że decydująca była czwartkowa konferencja, na której bez konsultacji Petru ogłosił poparcie Nowoczesnej dla Rafała Trzaskowskiego.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej