Petru przestał być przewodniczącym Nowoczesnej nieco ponad dwa lata po stworzeniu partii. Wyniki sobotniej konwencji zmienią układ sił w Zjednoczonej Opozycji. - Nigdzie się nie wybieram - zapewniał Petru na krótkiej konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników. To gdzie wybiera się Nowoczesna pod nowym przewodnictwem jest mniej jasne. - Zwyciężyła opcja, w której stawiamy na bardziej partnerskie relacje z PO - mówi nam jeden z polityków Nowoczesnej. Bo o takich relacjach mówiła przed wyborami Katarzyna Lubnauer. Inni nasi rozmówcy przekonują, że decydująca była czwartkowa konferencja, na której bez konsultacji Petru ogłosił poparcie Nowoczesnej dla Rafała Trzaskowskiego.
Jak wynika z naszych relacji Petru miał bardzo dobre wystąpienie na konwencji, ale po przemówieniu Lubnauer było widać, że ma po swojej stronie realne emocje na sali. - W przemówieniach nie było zaskoczeń, chociaż to Petru było lepsze technicznie To już nie miało jednak znaczenia - mówi nam polityk N.
Bo porażka byłego przewodniczącego jest jednak dużo bardziej złożona niż tylko czwartkowa konferencja, chociaż zapewne miała decydujący wpływ. Petru nie tylko nie przewidział, ale też nie był w stanie skutecznie skontrować startu swoich konkurentów. W partii zaś od dawna narastało poczucie, że potrzebne są zmiany, jeśli Nowoczesna ma być czymś więcej niż tylko elementem szerszej koalicji pod wodzą Grzegorza Schetyny. Jednak wydarzenia ostatniego tygodnia zaskoczyły nie tylko obserwatorów, ale i wielu polityków Nowoczesnej. Do ostatniej chwili trwały gorączkowe namawiania delegatów. Lubnauer jednak w dziesiątkach spotkań w terenie w ostatnich miesiącach potrafiła też zbudować rozeznanie w strukturach i wśród delegatów. Wybory, które miały być formalnością, okazały się prawdziwym starciem, którego w polskiej polityce partyjnej nie było od lat.
Przed nową przewodniczącą jest teraz spore wyzwanie. Nie tylko musi pokazać, że będzie potrafiła zrealizować swoje obietnice z kampanii, ale i posklejać Nowoczesną. Bo wynik wyborów - 149 do 140 nie daje jej komfrotowej sytuacji. - Mandat Katarzyny jest bardzo słaby - mówi nam głosujący na Petru. Większość naszych rozmówców jest jednak przekonana, że rozkręcenie wojny wewnętrznej będzie dla Nowoczesnej samobójcza. Co nie zmienia faktu, że w sobotę w Warszawie zabrakło emocji. Zwłaszcza wśród zwolenników byłego szefa partii. Z nim Lubnauer ma spotkać się wkrótce, by rozmawiać o tym co dalej.