W końcu wspólnota postanowiła rozwiązać problem likwidując część chodnika przed sklepem, na której zbierali się podpici klienci, urządzając w tym miejscu trawnik, a także montując dwa szlabany. Jeden miał być zamontowany na parkingu przed budynkiem ze sklepem w taki sposób, by dla klientów podjeżdżających do lokali użytkowych zostały dwa miejsca postojowe. Pozostałe miały być dostępne wyłącznie dla członków wspólnoty, ich gości lub klientów po otwarciu szlabanu. Drugi szlaban wspólnota chciała zlokalizować na drodze wewnętrznej prowadzącej jednocześnie do budowanego przez spółkę deweloperską osiedla. Oba miały być uruchamiane za pomocą pilota, a jeden – dodatkowo także poprzez wprowadzenie numeru lokalu na domofonie.
Kto dostanie pilota
Deweloper wniósł do sądu powództwo o uchylenie uchwał, które godzą w jego dobro i prawa, gdyż wprowadzają ograniczenia w dostępie do lokali użytkowych. Zdaniem spółki usunięcie części chodnika uniemożliwia właściwe prowadzenie sklepu, co powoduje niekorzystny dla wspólnoty spadek uzyskiwanych pożytków. Szlabany utrudnią zaś zarówno dostawę towarów, jak i dostęp klientów. Problematyczny stanie się także dostęp do posesji, na której spółka buduje domy szeregowe. Zdaniem dewelopera doszło także do niedoprecyzowania przyszłej inwestycji zarówno w jej technicznym i organizacyjnym, jak też finansowym wymiarze. Wspólnota nie określiła w uchwale żadnych zasad funkcjonowania szlabanów, ewentualnej odpłatności za urządzenia służące do ich uruchamiania oraz podmiotu zobowiązanego do poniesienia tych kosztów.
W odpowiedzi na pozew wspólnota wskazała, że podjęte uchwały były od dłuższego czasu konsultowane z mieszkańcami i dokładnie omówione podczas zebrania członków. Wyjaśniła powody podjęcia uchwał i poinformowała, że ta o usunięciu chodnika została już zrealizowana. Zapewniła też, że piloty do uruchamiania szlabanów będą wydawane wszystkim zainteresowanym członkom wspólnoty lub osobom prowadzącym działalność na jej terenie za odpowiednią odpłatnością.
Chronione prawo do współposiadania
Sąd uznał, że fakt usunięcia polbruku spod sklepu jeszcze przed złożeniem pozwu do sądu nie eliminuje z góry procesowej możliwości orzekania co do uchylenia uchwały. Nie przyznał jednak racji spółce deweloperskiej. Przypomniał, co było powodem podjęcia uchwały o likwidacji chodnika: ochrona właścicieli lokali (współwłaścicieli) w ich prawie do współposiadania terenu wspólnego, zwłaszcza w zakresie należytego porządku na nim.
– Usunięcie części kostki brukowej odbyło się bez narażenia na szwank interesu potencjalnych klientów, zarówno powódki, jak i właściciela sklepu. Zgodnie bowiem z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, dostęp do obu tych lokali nie jest niczym ograniczany. Nie można więc zgodzić się z tezą, że usunięcie polbruku negatywnie wpływa na rodzaj i skalę prowadzonej przez nich działalności – stwierdził sąd oddalajac powództwo w zakresie uchwały o likwidacji chodnika.
W przypadku drugiej uchwały, tej o szlabanach, sąd także nie ustalił niczego korzystnego dla dewelopera. Okazało się, że deweloper skrupulatnie przygotował inwestycję i wybrał najkorzystniejszą z ofert wykonawców zajmujących się montażem szlabanów. Zgodnie z podziałem kosztów inwestycji członkowie wspólnoty mieli zapłacić po 300 zł od lokalu w czterech miesięcznych ratach. Nie jest to więc obciążenie finansowe o nieznanej skali, a dla spółki deweloperskiej wręcz znikome – zauważył sąd.